Od jakiegoś czasu dostępne są na rynku tzw. e-papierosy. Dotychczas twierdzono, że są one nieszkodliwe dla zdrowia, ułatwiają rzucenie palenie, nie trują osób przebywających w towarzystwie osób palących.
E-papierosy nie są zaliczane do wyrobów tytoniowych, więc z tego powodu nie podlegają ustawie o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych. Przepisy te nie zabraniają także palenia tych papierosów np. w zamkniętych miejscach publicznych. Skoro nie ma żadnych regulacji zakazujących korzystania z tego typu urządzeń, to są one dopuszczalne i całkowicie legalne. Można więc je palić gdzie się chce, wychodząc z założenia – co prawem nie jest zakazane jest dozwolone.
Natomiast Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) w opublikowanym niedawno raporcie bije na alarm. W raporcie tym podano szereg informacji przemawiających jednak za tym, że e-papierosy zawierają w sobie substancje szkodliwe dla zdrowia i życia. Dlatego też, zdaniem WHO powinno się wprowadzić zakaz palenia ich w zamkniętych miejscach publicznych, zakaz reklamowania oraz zakaz sprzedaży osobom niepełnoletnim. Dodatkowo WHO twierdzi, że producenci nie powinni powoływać się, na fakt, iż e-papierosy są nieszkodliwe, bowiem do końca nie zostało to przebadane, ani na fakt, iż są one receptą na rzucenie tradycyjnych papierosów.
W Polsce tym problem postanowiło zająć się Ministerstwo Zdrowia. Został przygotowany projekt przepisów na podstawie których miałby obowiązywać zakaz palenia e -papierosów w miejscach publicznych. Plany wprowadzenia nowych przepisów są związane właśnie z opublikowanym raportem WHO wzywającym do wprowadzenia zakazu ich palenia w takich właśnie miejscach. Projekt ten ma trafić do konsultacji społecznych i oczywiście musi przejść całą ścieżkę legislacyjną.
Czy takie przepisy wejdą w życie? Czas pokaże.
Czy zmiany rządowe spowodują, że projekt gdzieś utknie w czeluściach sejmowych, bo inne sprawy będą ważniejsze? Szkoda by było, gdyby tak się stało.