Rewolucyjne zmiany w PIT
Właśnie wczoraj Rząd zaakceptował propozycje zmian w ustawie o PIT. Teraz projekt trafi do Sejmu. Dotychczasowe prace nad zmianami postępowały bardzo szybko. Głównie z powodu założenia, że w deklaracjach składanych do końca kwietnia 2015 r. rodzice i opiekunowie prawni będą mogli skorzystać z ulgi na drugie i trzecie dziecko, a także na kolejnych potomków. To właśnie ta propozycja jest najbardziej rewolucyjna zmianą. Władze w ten sposób chcą wesprzeć rodziny wielodzietne.
Inną przełomową propozycją w zmieniających się przepisach jest dopłata dla rodzin z niskimi dochodami. Przepis zakłada, że rodziny, którym przysługiwałaby ulga na dzieci od podatku, a które zarabiają zbyt mało i odprowadzają zbyt niskie podatki, żeby z ulgi faktycznie skorzystać, otrzymają brakującą kwotę do maksymalnego poziomu ulgi. Pieniądze zostaną wypłacone z budżetu państwa. Suma, którą się im zwróci nie będzie jednak wyższa niż suma odliczonych składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne.
Są to zmiany niewątpliwie rewolucyjne, które mają wspierać prorodzinną politykę Rządu. Generalnie popieramy takie rozwiązania i rozumiemy ich znaczenie. Niestety ciężko oprzeć się wrażeniu, że przeprowadzanie takich zmian w okresie przedwyborczym oraz w czasie deflacji nie jest wyrazem długofalowej i dalekowzrocznej wizji.
Dodatkowo całkiem niedawno przedsiębiorcy dowiedzieli się, że od przyszłego roku będą płacili wyższe składki ZUS. A czy podnosi się zobowiązania w okresie deflacji? Jeżeli nie będzie zachęt dla biznesu do opłacania podatków, a więc równocześnie ich wyższej ściągalności, to z czego zostaną sfinansowane dopłaty dla rodzin wielodzietnych – tak, żeby było to rozwiązanie długofalowe, a nie tylko doraźne?