Zbliżamy się do dnia Wszystkich Świętych i Dnia Zmarłych. W naszej kulturze jest to czas zadumy, wspominania naszych bliskich, którzy odeszli z tego świata.
Choć coraz częściej i mocniej przebija się w tym czasie inny sposób świętowania. I niech tak będzie, bo chodzi o to, aby każdy robił co chce, świętował jak chce, bo ma do tego prawo.
Dla mnie jest to jednak czas zadumy, zastanowienia się nad tym, że nic w życiu nie mamy dane raz na zawsze, że wszystko w życiu przemija i nie jest wieczne. Ważne jest także, aby pamiętać, że często jakieś kłótnie i nieporozumienia wśród najbliższych naprawdę nie powinny być istotne, a powinniśmy jak najszybciej dążyć do pojednania i kompromisu. Dlaczego? Dlatego, że życie jest kruche i ulotne.
Dzisiaj zerknęłam do wpisu, który zamieściłam dwa lata temu, w okresie 1 listopada. Zobaczcie co napisałam, przytoczę fragment:
„Dzisiaj mamy 1 listopada. Z przyczyn oczywistych nie spędzam tego dnia na cmentarzu, przy grobie moich rodziców i nie jest to dla mnie łatwe. Dzisiaj wszyscy jesteśmy w takiej sytuacji, że nie możemy odwiedzić grobów bliskich osób, ale co zrobić, świat stanął na głowie. To co dotychczas było normalnością i nie zastanawialiśmy się głębiej nad tym co nas spotyka, bo wydawało się, że wiele rzeczy dane jest nam na zawsze. Życie pokazało w jakim byliśmy błędzie”.
Pamiętacie jak wtedy żyliśmy, bo ja pamiętam dokładnie. Funkcjonowaliśmy z przerażeniem i niepewnością. Zadawaliśmy pytania, co tak naprawdę dzieje się wokół nas? Kto lub co zgotowało nam taką trudną rzeczywistość z chorobą, o której nie mieliśmy wówczas zielonego pojęcia, prawda?
Czy dzisiaj jest lepiej? No nie, nie mamy spokojnych czasów. Nie będę rozpisywała się szczegółowo w tym zakresie, bo wszyscy wiedzą jak jest.
Co w takim razie dla mnie jest ważne?
Dla mnie niezależnie od tego co się dzieje, ważna jest pamięć i wspomnienia o moich bliskich. Pewnie jak większość z Was głęboko przetrzymuję w pamięci, a także w sercu rodziców i inne osoby.
Pamiętam jednak, że jestem wśród żywych i życie bez względu na wszystko toczy się dalej. Ten okres listopadowy, sprowadza mnie jednak do przemyśleń, takich głębszych i egzystencjalnych typu: dlaczego jesteśmy tu na ziemi, jacy mam być dla siebie i innych i tak naprawdę o co w tym życiu chodzi?
Te przemyślenia płyną z mojego serca i prawdę powiedziawszy na wiele pytań już dawno znalazłam odpowiedzi.
Czy Ty takie odpowiedzi znalazłeś?
Jeśli nie, zachęcam do poszukiwań, bo uświadomienie sobie sercem, a nie umysłem kim się jest, to jest wiedza kluczowa.
Takie jest przynajmniej moje zdanie, a Ty nie musisz się ze mną zgadzać. Przecież każdy ma prawo do własnej oceny świata i rzeczywistości w której żyje.
Niezależnie od tego, warto naprawdę, w tych najbliższych dniach, przy okazji wspominania naszych zmarłych zastanowić się, co możemy zrobić dla siebie i dla naszych najbliższych, żeby żyło nam się dobrze, obficie i szczęśliwie. Tego stanu życzę Wam wszystkim i każdemu z osobna i niech obfitość płynie z każdej strony i niech żyje się nam spokojnie i bezpiecznie.
Dlatego warto porzucić wszystkie kłótnie, przepychanki, dokuczanie sobie wzajemnie, bo na to szkoda życia. Może wydawać się, że jest to naiwne, może wydawać się, że każdy tak mówi. Prawda jest jednak taka, że nie każdy to robi.
Zatem działajmy dla dobra swojego i innych, nie zapominając o tych, którzy odeszli, bo to nasi przodkowie, rodzina, znajomi lub przyjaciele. Od Nich wiele się nauczyliśmy i warto też czerpać wiedzę i doświadczenie z poprzednich pokoleń. Wszystkiego dobrego.