Wiem, że o kredytach frankowych napisano już bardzo dużo, bo jest to problem dotyczący wielu osób, które marząc o własnym domu lub mieszkaniu zdecydowały się na kredyty hipoteczne. Nic nie jest w tym dziwnego, bo mało kto może sobie pozwolić na sfinansowanie zakupu nieruchomości za gotówkę. Powody są oczywiste, bo to nie jest zakup jakiegoś drobiazgu, tylko inwestycja na lata.
Wiadomo, również, że przed Sądami zapadło bardzo dużo Wyroków stwierdzających nieważność umów kredytowych frankowych. To oczywiście zachęciło coraz więcej kredytobiorców do występowania do Sądów z pozwami o uznanie nieważności tych umów.
Na dzisiaj wydaje się, że jest to jedyna słuszna droga dla osób, które zaciągnęły takie kredyty, bo pomimo różnych zapowiedzi nie powstały systemowe rozwiązania prawne, które uregulowałyby sprawy zarówno kredytów denominowanych i indeksowanych do waluty szwajcarskiej. Dlatego tych spraw w Sądach jest bardzo dużo i każdy kto złożył pozew czeka z niecierpliwością w kolejce, aż jego sprawa zostanie osądzona. Nie od dzisiaj wiadomo, że dość długo czeka się na wyznaczenie pierwszego terminu rozprawy i wiadomo także, że tendencja idzie w kierunku coraz dłuższych terminów.
Natomiast osoby, które nie chcą latami czekać mogą się oczywiście zdecydować na podjęcie rozmów z Bankami i doprowadzić do zawarcia ugody. W tym przypadku warto jednak pamiętać, żeby ugody spełniały także oczekiwania kredytobiorców. Kiedyś usłyszałam zdanie, że dobra ugoda jest wtedy kiedy obie strony są niezadowolone. Oczywiście jest to przenośnia, bo chodzi w ugodzie o to, że każda ze stron w jakiejś części rezygnuje ze swych roszczeń, po to, aby osiągnąć consensus.
Dzisiaj przeczytałam, że bardzo trudna jest sytuacja w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Jakiś czas temu stworzony został specjalny Wydział do orzekania w sprawie tychże kredytów, czyli XXVIII Wydział. Oczywiście rozwiązanie to na początku wydawało się bardzo dobre, bo po pierwsze sprawy trafiały i trafiają do Sędziów, którzy znają tę materię kredytową na wylot, a poza tym miało to przyspieszyć prowadzone postępowania.
Chyba jednak tak się nie stało, bowiem z podanych do publicznej wiadomości informacji wynika, że w tym Wydziale obecnie zawisłych jest ponad trzydzieści tysięcy spraw.
Dacie wiarę?
Można się było spodziewać, że będzie spraw przybywało w zawrotnym tempie, ale, że aż takim?
Jak zatem Sąd ma osądzić szybko i sprawinie taką ilość? Dalej w tej informacji było podane, że osoby składające pozew będą czekały około sześciu czy siedmiu lat na wyznaczenie pierwszego terminu rozprawy.
Czytając tę informację złapałam się za głowę. Oczywiście jako profesjonalny pełnomocnik reprezentujący Klientów przed Sądami w różnych sprawach, nie tylko frankowych wiem, że terminy w Sądach są długie, ale że aż tak długie? Tego się nie spodziewałam.
Jest to trudna sytuacja dla wszystkich, nie tylko dla stron procesu, czy ich pełnomocników, ale dla Sądów również. Przecież nawet wziąć na logikę, Sądy nie są zainteresowane, żeby sprawy zalegały i nie były rozpatrywane, a wręcz przeciwnie.
Tylko, że jeżeli faktycznie ziści się ten czarny scenariusz to najbardziej poszkodowani będą frankowicze. Pamiętać trzeba o tym, że za każdą sprawą stoi człowiek i każdy ma prawo, aby Sąd pochylił się nad daną sprawą i rozstrzygnął kto w zaistniałym sporze ma rację.
Prawo do Sądu zagwarantowane jest w Konstytucji RP. Powiada o tym art. 45 zasadniczego aktu prawnego. Wynika z niego, prawo do sprawiedliwego procesu.
Czyli, że każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły Sąd.
Zatem kluczowym określeniem jest „bez nieuzasadnionej zwłoki”. Oczywiście kolokwialnie mówiąc oznacza to, że każdy kto występuje na drogę sądową ma prawo uzyskać Wyrok bez zbędnej zwłoki, czyli tak szybko, jak jest to możliwe. Zatem postępowanie sądowe powinno być przeprowadzone w rozsądnym terminie. Jeśli to nie nastąpi stronie przysługuje prawo do złożenia skargi na przewlekłość postępowania.
Podobnie rzecz ujmuje Europejska Konwencja Praw Człowieka, która w art. 6 powiada, że każdy ma prawo do sprawiedliwego i publicznego rozpatrzenia sprawy w rozsądnym terminie przez niezawisły i bezstronny Sąd.
Biorąc choćby pod uwagę przywołane przepisy, w mojej ocenie, nie może tak być, aby obywatel ponosił negatywne konsekwencje tego, że jest bardzo dużo spraw w Sądach. Tym bardziej, że nie ma on przecież żadnego wpływu na organizację i sposób funkcjonowania Wymiaru Sprawiedliwości. Sprawą oczywistą jest także i to, że ilość spraw frankowych w Sądach będzie się zwiększać, bo póki co taka jest tendencja.
Może więc wreszcie znajdzie się rozwiązanie systemowe, ustawowe, które ureguluje kwestie kredytów frankowych? Pożyjemy, zobaczymy.