Skup się na pisaniu. To słowa, które powiedziałam do siebie. Od rana wszystko mnie rozpraszało i wiodło ku innym zadaniom. Oczywiście nie dotyczyło to spraw zawodowych, bo poranek w domu sprzyja wykonaniu prac domowych jeszcze przed wyjściem do pracy. Oczywiście, że najlepiej teksty na bloga pisze mi się właśnie o poranku, ale dzisiaj nie mogłam się skupić i oddać się całkowicie tej przestrzeni. Odpuściłam sobie, czekając aż przyjdzie najlepszy moment. Przyszedł. Mam chwilę przerwy w pracy. Postanowiłam napisać teraz kilka słów na blogu, tym bardziej, że za chwilę zniknę na jakiś czas, ponieważ urlop czeka na mnie tuż za rogiem.
Powrócę jednak do tego najlepszego momentu. Warto się nauczyć, że jeżeli czegoś nie jesteś w stanie (obojętnie z jakich powodów) zrobić czegoś w danym momencie, nie rób. Nie przejmuj się, a na pewno nie obwiniaj się. Jeśli nie teraz to zrobisz jutro, pojutrze. Wtedy kiedy przyjdzie Ci na to ochota.
Jeżeli nie posprzątasz w dniu kiedy zaplanowałaś, nie zrobisz zakupów, itp., czy coś się stanie? Czy z tego powodu świat przestanie istnieć? Czy będą pisać o tym w gazetach?. Nie i jeszcze raz nie.
Dlatego zawsze warto odpuszczać. Jeżeli coś odłożymy na później to wówczas wykonamy pewne rzeczy z ochotą i radością. Tak, tak, nawet sprzątanie może być przyjemne kiedy robimy to w odpowiednim dla nas momencie. Trzymając się tej zasady, że jutro też jest dzień, jeśli nie masz ochoty to nie robisz i tyle.
To ty sama decydujesz o swoim życiu, o tym co wykonać, a czego nie i kieruj się zawsze tym co intuicja podpowiada.
Myślisz, że nie jest to możliwie? Ależ oczywiście, że jest. Choć zdaje sobie sprawę, że powiesz, ale mąż będzie gadał, że jest bałagan, że zakupy nie zrobione i nie będzie obiadu. Owszem może tak być, ale mąż także ma ręce i nogi i również powinien wykonać pewne prace domowe. To naprawdę nie jest żadną ujmą na męskim honorze, a wspieranie się wzajemne w związku i stanowi partnerstwo z prawdziwego zdarzenia.
Jak wiecie zaczęłam ostatnio cykl postów dotyczących rozwodów. Ukazały się dwa wpisy z tej serii, ale będzie ich znacznie więcej po wakacjach. M.in. będę opisywała o najczęstszych przyczynach rozwodów i o czym strony opowiadają na sali sądowej, wyrzucając nieraz całą lawinę zarzutów. Dzisiaj wspomnę, że niejednokrotnie słyszałam, że jak żyć i trwać w małżeństwie skoro żona nie sprząta – mocno podkreślał mąż. Żona nie będąc dłużna, odpowiadała, że mąż jest takim leniem i bałaganiarzem, że wytrzymać się nie da. Czyli jak to zwykle bywa przerzucanie winy jeden na drugiego. Znacie zapewne takie sytuacje z autopsji.
Po co wzajemnie się obwiniać, wystarczy jasno i precyzyjnie określić kto co ma zrobić, a jak jedna strona nie wykona swojego zdania, to nic się nie dzieje, wykona je jutro. Ważne, aby w związku była cały czas miłość, ale w takim szerokim pojmowaniu tego słowa. Nie chodzi tylko o miłość fizyczną, czy tzw. motyle w brzuchu, ale o wzajemny szacunek, wspieranie siebie i pomaganie sobie w każdych nawet najdrobniejszych sytuacjach życiowych.
Czy to jest tylko teoria? Nie, takich związków jest mnóstwo na świecie, wystarczy zrozumieć, że wszystko jest proste i wdrożyć w życie te zasady.
No wiem, że jakaś maruda (z góry przepraszam za określenie, nie chcę oczywiście nikogo urazić) za chwilę się odezwie. Serio? Co ty kobieto wypisujesz na tym swoim blogu? Życie jest trudne i skomplikowane, a małżeństwo, szczególnie z wieloletnim stażem to jakaś masakra.
Zdecydowanie się z tym nie zgadzam i będę się tego trzymać. Życie nie jest trudne i skomplikowane, to my sami je gmatwamy tak, że nie wiemy o co w nim chodzi.
Jeśli odpuścimy i skupimy się na tym, że wszystko jest proste, że każdy problem da się rozwiązać, wówczas życie potoczy się w lekkości i harmonii. Przecież to właśnie długoletni związek powinien przysparzać jak najwięcej radości, bo znacie się już „jak łyse konie” i możecie dalej z pewnością i zaufaniem kroczyć przez życie.
Dlatego polecam z całego serca, odpuszczenie, nie napinanie się za wszelką cenę, danie sobie czasu na odpoczynek i czasami zajęcie się tylko sobą.
Ważne, aby pamiętać, że istotna w życiu jest równowaga, ile dostajesz, tyle dajesz.
Polecam ten tekst szczególnie kobietom, które w swoich relacjach rodzinnych wyręczają wszystkich po kolei: męża i dzieci, bo tylko one zrobią najlepiej, bo są niezastąpione, itp. Owszem można sobie wszystko wmówić, tylko po co?
Wiem, że nie zawsze się udaje przetrwać w związku, ale skoro dochodzi do rozwodu, to warto pomyśleć, a może właśnie tak miało być, a może rozwód to lekcja, którą warto odbyć i wyciągnąć z niej wnioski? Zastanów się, a odpowiedź przyjdzie na pewno.
Do spraw rozwodowych, ale także separacji powrócę, kontynuując ten cykl. Tymczasem w ramach odpuszczenia i odpoczynku udaje się na wakacje. A jak, też mi się należy. Powrócę tutaj właśnie w najlepszym momencie, kiedy zakończę swój odpoczynek.
Zatem pozdrawiam wszystkich ciepło i do następnego razu.