Żyjemy pod dyktando czasu.
Zapewne są osoby, które nie zgodziłyby się z tym stwierdzeniem, ponieważ prowadzą życie, które pozwala wyrzucić zegarek w kąt.
Większość osób funkcjonuje jednak inaczej. Każdy dzień jest pod dyktando czasu. Wstajemy o określonej godzinie, o konkretnej godzinie zaczynamy i kończymy pracę. Zajęcia dodatkowe, czy czas na pasję i hobby też wiąże się ze spoglądaniem na zegarek.
Czy zatem można powiedzieć, że jesteśmy niewolnikami czasu?
Moim zdaniem tak. Sama pomimo, że prowadzę swoją firmę, wobec tego nikt mi nie narzuca godzin pracy, to jednak dzień jest „układany” nie tylko według kalendarza, ale czasu. Spotkania są ustalane o konkretnej godzinie, rozprawy w sądzie też. Czyli nie jestem wolna od zegarka. Co i rusz muszę na niego spoglądać. Nie jestem wyjątkiem, a wręcz modelowo wpisuje się w tzw. normalne życie.
Zmiany czasu, które odbywają się dwa razy do roku nie są dla mnie najlepszym rozwiązaniem, bowiem za każdym razem przez co najmniej kilka dni potrzebuję przystosować się i przyzwyczaić, że dzień jest krótszy lub dłuższy.
Nie wiem dlaczego tak jest, wiem jednak, że mój organizm reaguje tak a nie inaczej, wobec tego nie dyskutuję z nim i już.
Wielkimi krokami nadchodzi przesunięcie wskazówek zegarka, tym razem na czas zimowy. Od dawna dyskutuje się w Unii Europejskiej, aby zrezygnować z owej zmiany czasu.
W tym celu w 2018 r. w UE przeprowadzano stosowna ankietę. Wyniki pokazały, że większość respondentów była za tym, aby zrezygnować z dokonywania zmiany czasu.
Wobec tego w marcu 2019 r. Parlament Europejski przyjął zmiany do dyrektywy, z których to przepisów wynikało, że ostatnia zmiana czasu w UE nastąpi w 2021 r. Jak widać na razie to nie nastąpiło. Ponoć przeszkodą w dopracowaniu regulacji i przyjęcia konkretnych rozwiązań była pandemia COVID 19.
Z ostatnich informacji wynika, że ma się to stać w latach 2022 – 2026.
W Polsce, aby moc zrezygnować z dokonywania zmiany czasu także potrzebne są stosowne uregulowania prawne, które tworzone są w Ministerstwie Rozwoju i Technologii. Kiedy powstanie ostateczny akt prawny, rezygnujący ze zmiany czasu? Zobaczymy.
Teraz sami widzicie jak to życie jest skomplikowane i sformalizowane. Nie wystarczy decyzja, a potem jednozdaniowy przepis, który spowoduje rezygnację z przesuwania czasu. Uruchomiony został spory aparat urzędniczy w UE i w Polsce, aby nowe regulacje powstały i weszły w życie. Póki co z 30 na 31 października będziemy zmieniać czas na zimowy.
No chyba, że czegoś nie wiem w tym zakresie. Jednak jak nie wiem to się dowiem.
Po zmianie czasu, jak to zwykle u mnie, przez kilka dni będę potrzebowała zaadoptowania się do tego, że wychodząc z pracy na dworze będzie już ciemno. Czyli, „ABY DO WIOSNY”. Pozdrawiam serdecznie.