Dzisiejszy wpis zatytułowałam „Znowu jestem”, bo zapewne zwróciliście uwagę, że cały ubiegły tydzień nic nie napisałam na blogu.
Jaka była tego przyczyna? Po prostu byłam na urlopie.
W tym czasie postanowiłam odpocząć i całkowicie się odciąć od pracy. Blog traktuję jako jej część, wobec tego i w tej przestrzeni nic się nie działo.
Zdecydowanie to odcięcie bardzo mi się przydało. Potrzebowałam tego od dłuższego czasu. W okresie letnim robiłam sobie przedłużone weekendy, tzn. dodawałam jeszcze jako wolny dzień piątek, ale różnie to wyglądało. Jak ktoś zadzwonił, że ma problem, uginałam się i nie zostawiałam samej tej osoby. Było to jednak kosztem mojego czasu i odpoczynku, który tak skrupulatnie wcześniej planowałam. Oczywiście nie działo się to zawsze, nie mniej jednak tak było.
Tym razem powiedziałam „stop”. Odcięłam się na tydzień całkowicie od pracy.
Co mi to dało? Ogromnie dużo.
Przede wszystkim odpoczęłam, ale także oczyściłam swoją głowę od spraw, myśli – tak, tak myśli i od tego wszystkiego co na co dzień zajmuje mi każdy dzień. To jest takie niesamowite poczuć się wolnym jak ptak, bez planowania, biegania i załatwiania mnóstwa spraw tylko z oczekiwaniem co dany dzień przyniesie.
Wszystko działo się spontanicznie. Każdego dnia byłam w innym miejscu. Można powiedzieć, że znajdowałam się w miejscach, gdzie oczy poniosły. Kiedyś wydawało mi się, że coś takiego jest niemożliwe. Wcześniej swój urlop starannie planowałam, niezależnie od tego, czy spędzałam go w Polsce, czy za granicą. Oczywiście w dzisiejszych czasach w przypadku wyjazdów za granicę taki całkowity spontan nie jest możliwy, ale spędzając ten czas w Polsce można sobie na luz pozwolić. Jak najbardziej, przekonałam się o tym i jest to świetne przeżycie, bo nie wiadomo gdzie ostatecznie człowiek się znajdzie danego dnia.
Okres wrześniowy sprzyjał takiemu postępowaniu, bo w wielu miejscowościach nie było żadnego problemu, aby znaleźć miejsce do przenocowania. W taki sposób spędziłam tydzień.
Najważniejsze jednak dla mnie było to, że to czas spędzony z rodziną. Dotarła do Polski także moja siostra, z którą prawie dwa lata nie widziałyśmy. Prawdę mówiąc widziałyśmy się, nawet dość często, ale w ekranie telefonu lub komputera. Świetnie, że w dzisiejszych czasach mamy takie możliwości, jednak brak kontaktu bezpośredniego nie jest dla mnie komfortową sytuacją. Może jestem dziwna, albo po prostu normalna, bo cenię najbardziej na świecie spędzenia ze sobą czasu oko w oko, rozmawiania, wspólnego wyjeżdżania, gdziekolwiek by to było. Tak mam i już. Nie zamierzam tego zmieniać. W takim błogim stanie czas bardzo szybko płynie i tak też się stało. Nie obejrzałam się, a tu poniedziałek nastał i czas powrotu do pracy.
Zatem pomału się rozkręcam. Pomyślałam, że najpierw napiszę kilka słów na blogu, a potem wszystko będzie załatwiane po kolei, tak krok po kroku.
Dlatego też dzisiejszy wpis na luzie, bez opisywania przepisów i różnych procedur prawnych. Dotyczy tylko tego, żeby przypomnieć wam, że jestem, że czuję się świetnie, że mam mnóstwo pozytywnej energii i że jestem najzwyczajniej w świecie wypoczęta.
Wobec tego wracam do obowiązków, a następne wpisy pojawią się niebawem. Tymczasem pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia.
Jak miło, że odpoczęłaś od codziennego kieratu, tak bardzo tego potrzebujemy :)
Dobrego tygodnia :)
Oj tak. bardzo potrzebowałam odpoczynku. Na szczęście udało się znaleźć czas dla siebie :-)