W otoczeniu emocji.

Poniedziałek zaczął się kilka godzin temu i naszła mnie krótka refleksja, że to dzień jak każdy inny. Niedawno na blogu napisałam o syndromie poniedziałku, dlatego też daruję moje rozważania na ten temat. Myślę, że spokojnie można podejść do niego jak do każdego innego dnia. Przynajmniej tak robię, a w weekend nie myślę o sprawach zawodowych a o tym co jest dla mnie miłe i przyjemne. Choć zdarzyło mi się wczoraj złamać moją zasadę, że w weekendy nie pracuję, a jednak przydarzyło się. Nie mam wobec siebie żadnych wyrzutów, bo zasady czasami przewidują wyjątki i tak też się stało. Oczywiście nie była to praca przez cały weekend.

Przechodząc jednak do meritum Dzisiejszy wpis zatytułowałam „W otoczeniu emocji”. Osoby, które czytają moje wpisy widzą, że czasami poświęcam emocjom i ludzkim zachowaniom trochę czasu, bo moja praca to nie tylko prawo sensu stricto, ale po prostu życie, a w nim ludzie.

Przydarzają mi sprawy, które pomimo wielu lat wykonywania zawodu radcy prawnego okropnie mnie bulwersują. Tak naprawdę to mało powiedziane. Czasami czuję wściekłość na tych, którzy w imię swoich partykularnych interesów krzywdzą innych.

Od sytuacji związanej z krzywdą ludzką zaczęłam poniedziałek. Nie było to dla mnie wielkim zaskoczeniem, ponieważ wiedziałam, że przyjdzie do mnie Klient ze sprawą, która właśnie nacechowana jest emocjami, krzywdą, i cierpieniem.

Pomyślałam jednak o napisaniu co nieco na ten temat.

Posiadanie własnego miejsca na ziemi, chyba dla każdego jest bardzo ważne. Tym miejscem jest nasz dom, mieszkanie, które jak to się często prawnie nazywa, jest centrum życiowym. Oczywiście, że dom to głównie rodzina, ale też mury i wnętrze.

Wystarczy uświadomić sobie, co by było, gdyby to miejsce zamieszkania utraciło się, albo gdyby je ktoś po prostu zabrał. Większość z Was zapewne powiedziałaby: „dramat, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, popadłabym w depresję”. Myślę, że nie usłyszałabym śmiechu, radości, czy pozytywnych zdań: „o! jak wspaniale, o! jak dobrze, że mi dom zabrano”.

Miejsce w którym mieszkamy ma być przecież nie tylko miejscem do życia, spożywania posiłków, odpoczynku i spania, ale miejscem, które daje nam bezpieczeństwo, spokój, odizolowanie się od świata zewnętrznego, a także żeby pobyć ze sobą i swoimi bliskimi. Pani, która mnie odwiedziła takiego miejsca nie ma. Została pozbawiona domu, paskudnie wyrzucona. Sama jest osobą starszą i schorowaną, a do tego zajmuje się niepełnosprawnym dzieckiem.

Jak mam do czynienia z takimi historiami to aż trudno mi uwierzyć, że takie sytuacje mogą się przydarzać. Owa kobieta szukała pomocy w różnych miejscach i każdy powiadał, że Jej współczuje, ale nie może pomóc, bo nie wie jak, bo nie może, bo mnóstwo innych przeszkód. Myślę, że nie można tak zostawić kogoś bez pomocy, bo  są to naprawdę niezwykle trudne sytuacje życiowe.

Natomiast Ci, którzy dokonują takich niecnych czynów powinni ponieść surowe konsekwencje.

Mam nadzieję, że w tym przypadku tak się przydarzy, a mama z synem znajdą miejsce, które będzie przyjazne, bezpieczne, a ich życie ułoży się w sposób najlepszy z możliwych.

Także tak zawodowo zaczęłam tydzień. Mogę jedynie napisać, że dzień jak co dzień z ludzkimi dramatami, problemami i emocjami. A jednak, sprawa mnie mocno poruszyła.

Dzisiaj taki krótki wpis, chyba muszę tę sytuację przerobić w sobie, bo moją rolą jest pomóc, a nie roztkliwiać się nad sobą. Trzeba działać, a emocje wyrzucić na zewnątrz.

Życzę miłego dnia, a tak naprawdę miłego popołudnia i samych dobrych dni i pozytywnych emocji. Do następnego wpisu.

Dodaj komentarz