THE INVIDIA

Invidia – co takiego kryje się pod tym wyrazem? Otóż, zazdrość i zawiść.

Zazdrość i zawiść to znane mi uczucia na kanwie zawodowej. Wiadomo dlaczego, ponieważ często zawiść i zazdrość jest podłożem wielu przestępstw. Przez zazdrość i zawiść rozpadają się na przykład małżeństwa, a ludzie potrafią czynić sobie wzajemnie krzywdę.

Tym razem zdecydowanie jest inaczej, gdzie zazdrość kojarzy się z czymś przyjemnym, miłym i niepowtarzalnym. Naprawdę, o czym za chwilę się dowiecie.

Opowieść będzie o tym, że Invidia to piękno, delikatność, subtelność, elegancja i klasa.

Dzisiaj żyjemy w czasach, gdzie wciąż za czymś gonimy, gdzieś pędzimy, często ogarnia nas lęk o przyszłość. Słyszymy więc o zatrzymaniu się, o zastanowieniu się nad sobą, o tym, żeby dbać o psychikę, pracować nad sobą  i robić coś dla siebie.

Sama od dawna dbam o swoją duszę. Co za tym idzie, żyje ona zgodnie z moim ciałem, albo moje ciało żyje zgodnie z duszą. Skoro moje wewnętrzne „ja” jest spokojne bez negatywnych uczuć i emocji, pozbawione zazdrości i zawiści postanowiłam zadbać o swoją zewnętrzność. W końcu jestem kobietą z krwi i kości i zapewne jak większość z nich lubię być zadbaną, dobrze wyglądającą i czującą się świetnie we własnej skórze.

Zaprosiłam, aby przybyła do mnie Invidia. Gdy zapukała do drzwi serce delikatnie załopotało, oczy nabrały blasku i uśmiech pojawił się błyskawicznie na  twarzy.

Kim więc jest Invidia? Dlaczego  spowodowała napływ dobrych emocji i dlaczego tak mi zależało, żeby stała się częścią mnie samej?

Zatem do rzeczy.

Parę miesięcy temu zaczęłam obserwować osobę, która na żywo z wielkim pietyzmem i artyzmem pokazywała i pokazuje jak można zrobić piękny makijaż, jak można „ozdobić” twarz, aby rysy wyglądały łagodniej, buzia świeciła blaskiem, skóra była iście gładka i aksamitna, a oczy przykuwały zmysłowością i głębią.

Tą osobą  jest Sky Davine, fascynujący i  nietuzinkowy artysta.

Co przykuło moją uwagę, że właśnie Jego makijaże oglądam, a dech zastyga mi w piersi? Odpowiedź jest prosta. Jest w Nim coś, co  intryguje, co powoduje, że chcę oglądać więcej i więcej. Dzięki Niemu wchodzę w świat, który jest kolorowy i przyjazny.

Sky to młody chłopak mieszkający na stałe w Anglii, który jest ciepłym i ujmującym człowiekiem z nieprzeciętnym talentem, który biorąc do ręki kosmetyki wyraża się o nich tak jak byłyby postaciami. Pomimo, że osiągnął wielki sukces wciąż jest kimś o kim można powiedzieć: „Chłopak z sąsiedztwa”.

Sky to także twórca własnej prężnie działającej firmy pod marką  Skylicious, a INVIDIA to jedno z Jego „dzieci”.

Invidii nie da się porównać z kosmetykami, dostępnymi  w sklepach. To nie jest masowy produkt, a według mnie jest szyty na miarę. To nie tylko coś czym można upiększyć oczy, ale najwyższa jakość wykonania, artyzm kolorów i ekskluzywność co się zowie. Widać w niej serce, miłość i duszę artysty.

Do tego każdy z kolorów nie występuje anonimowo. Można zaprzyjaźnić się np. z cieniem o imieniu Karma, Diva, Rebel. Ich imiona są różne, bo każdy z cieni posiada swój niepowtarzalny wyraz.

Invidia jest stworzona dla mnie. Myślę, że wiele kobiet, które jej używają też tak powiedzą. – „Invidia jest stworzona dla mnie”.

Paleta i wybór barw powoduje, że można ich użyć na każdą okazję. Na tak zwane wielkie wyjście, ale też na co dzień do pracy, na spotkanie z klientami, czy pójście do sądu.

Przyznam, że przywiązuję wagę do wyglądu i do makijażu też, bo to nie tylko jest moim prywatnym wizerunkiem, ale również zawodowym. Oczywiście w moim zawodzie liczy się przede wszystkim wiedza prawnicza i doświadczenie, ale dobry i zadbany wygląd wpływa także na to jak oceniają mnie osoby, którzy powierzają mi swoje sprawy do prowadzenia. Mój wygląd jest także wyrazem szacunku wobec osób z którymi stykam się na drodze zawodowej.

Invidia spełnia moje oczekiwania i zapewne będziemy w przyjaźni przez długi czas. Żeby jednak nie tylko zachwycać się paletą cieni, warto nauczyć się ich używać tak, żeby wyglądać pięknie. Tak, tak pięknie. Nie ma się co wstydzić tego określenia. Jedni o tym mówią wprost, inni tylko marzą, a ja należę do tych osób, które nie wstydzą się powiedzieć, czy napisać, że chcę właśnie wyglądać pięknie.

Postanowiłam, aby Sky pomógł mi w spełnieniu tego marzenia i umówiliśmy się na lekcję, żeby pod Jego czujnym okiem nauczyć się zrobić taki makijaż, w którym będę mogła pokazać się w różnych okolicznościach i tych prywatnych i zawodowych.

Teraz jak ktoś czyta ten tekst,  może powiedzieć, że „Prawa strona kobiety” z niewiadomych powodów wzięła się za reklamę kosmetyków, albo promowanie firmy Skylicious.

Nic z tych rzeczy, bo marka Skylicious,. swoją pozycję już dawno ma ugruntowaną, a Sky ma tak ogromną rzeszę fanów, że wręcz śmieszne z mojej strony byłoby promowanie Jego osoby, czy Jego produktów. Co najwyżej to Sky może promować mnie, bo jestem jedynie skromną warszawską prawniczką, która zajmuje się prawem i czasami też coś napisze o prawie.

Dlaczego więc napisałam o Invidii? Dlatego, że tym wpisem przede wszystkim chciałam przekazać, że jak o czymś marzymy i tak naprawdę czegoś chcemy, marzenia się spełniają. Nieważne jakie są, czy dotyczą czegoś małego, czy wielkiego. Ważne jest to, że jak się osiągnie nawet ten maleńki cel jest dużo radości i rodzi się przekonanie, że jak dało się radę z czymś małym, to da się radę też z czymś większym, albo po prostu wielkim.

W tych niespokojnych czasach, odrywając głowę od codziennych spraw, chciałam też pokazać, że warto zrobić coś tylko dla siebie i ja to właśnie zrobiłam. Warto więc pomyśleć o tym i dbać nie tylko o psyche, ale o ciało też, żeby dobrze się w nim czuć  w każdej sytuacji.

Sky w takich momentach zwykł mawiać „JEST MIŁOŚĆ” Zatem i ja dzisiaj mówię „JEST MIŁOŚĆ”, czego wszystkim życzę z głębi serca.

Dodaj komentarz