Oczekując na nowe przepisy.

Za chwilę dowiemy się jakie kolejne regulacje prawne zostaną wprowadzone na czas kryzysu, który nas dotknął. W tym momencie pracuje Sejm RP, a jakie będą konkretne efekty niebawem dowiemy się.

Wykorzystując ten czas, bo zmiany w przepisach są oczywiście istotne dla wszystkich, dla mnie też, pomyślałam, że podzielę się z Wami jak staram się żyć i pracować normalnie w nienormalnej rzeczywistości.

Wstaję rano zdecydowanie wcześniej niż to robiłam, kiedy każdego dnia jeździłam do pracy. Dlaczego? Staram się bowiem sama siebie motywować, aby funkcjonować bez lęku i strachu. Zaczynam dzień od ćwiczeń fizycznych. To na pewno w moim przypadku jest dużym sukcesem, bo wcześniej nie robiłam tego regularnie. Powody były bardzo proste, bo mi się nie chciało, bo wstałam za późno i miałam mało czasu, żeby zdążyć przygotować się do wyjścia z domu. Teraz o dziwo robię to każdego dnia. Pewnie na efekty trzeba będzie trochę poczekać, no to trudno – poczekam.

Później oczywiście wszelkiego rodzaju zabiegi higieniczne. Pomimo, że pracuję w domu, nie siedzę w piżamie. Wręcz odwrotnie ubieram się, nawet robię sobie lekki makijaż, tak jakbym za chwilę miała pojechać do biura. Oczywiście nie mówię tu o ubraniu się w strój taki jaki na co dzień mam na sobie będąc w kancelarii, bo pewnie nie byłoby mi wygodnie, nie mniej jednak, nie jest to taki strój domowy. Robię to, żeby dbać o siebie tak jakby nic się nie przydarzyło. Choć prawdę mówiąc mam też tzw. telekonferencję, gdzie Klienci widzą mnie na ekranie, więc nie mogę być w rzeczonej piżamie, czy dresie, bądź z papilotami na głowie. To też mniej motywuje do zadbania o swój wygląd.

Jak udaje mi się czasowo wyrobić idę tez na spacer, korzystając z pięknego słońca, które towarzyszy od kilku dni. Takie czynności nie tylko poprawiają mi kondycję fizyczną, ale też dobrze wpływają na moją psychikę. Robię więc tyle ile mogę dla duszy i dla ciała. Stąd też to wczesne wstawanie, po to, aby zdążyć ze wszystkimi czynnościami zaplanowanymi na dany dzień. Oczywiście nie zapominam o śniadaniu, które wcześniej nie zawsze było przeze mnie zjadane przed wyjściem do pracy.

Potem przychodzi czas na zajęcia zawodowe. Spędzam dużo czas przy komputerze, bo i spraw cała masa, a i dużo osób, które mają teraz mnóstwo różnych spraw, gdzie trzeba pomóc i doradzić. Nie ukrywam, że praca wykonywana w takich warunkach nie należy do łatwych nie tylko dla mnie, ale dla Klientów. Niektóre więc sprawy, czy tez ustalanie jakiś kwestii trwa znacznie dłużej niż dotychczas, ale cóż, trzeba sobie radzić. Choć ten czas trwa długo oczywiście, że mam przerwy, choćby po to, aby zjeść kolejny posiłek, rozprostować kości, no i znaleźć czas, aby napisać kolejnego posta. Co teraz właśnie czynię.

Wieczór pozostaje już na tzw. obowiązki domowe, ale nie mam innego wyjścia. Zresztą to jak organizuje sobie dzień i czy ze wszystkim daje radę, zależy wyłącznie ode mnie. Natomiast jak sobie z czymś nie radzę, to prawdę mówiąc, nie przejmuje się, bo w końcu też może mi się przydarzyć, że w tym misternym planie, coś nie zagra. Jak się nie uda to trudno, zrobię to co powinnam następnego dnia. Ważne, że na razie jestem zdrowa, dobrze się czuję i daję radę.

Wiem, że są osoby, które nie dają sobie rady w tym domowym zamknięciu, tracą motywację do życia lub pracy. To jest zupełnie zrozumiałe, bo oczywiście każdy z nas ma inną odporność psychiczną, jedni sobie radzą dobrze, inni niestety nie. Oczywiście nie podam środka na to, jak sobie obecnie radzić, bo nie jestem psychologiem i nie znam lekarstwa, którego zażycie spowodowałoby, że wszystkie problemy zniknęłyby jak ręką odjął. Natomiast dzielę się z Wami tym jak sama sobie radzę. Jeśli komuś będzie to pomocne to będzie mi nie tylko miło, ale może choć jednej osobie będzie łatwiej.

Natomiast to co mogę dodać jeszcze od siebie, co zresztą sama wielokrotnie przetestowałam na sobie, żeby nie skupiać się na lęku, na negatywnych informacjach, którymi zewsząd jesteśmy bombardowani. Dlaczego? Przecież na wiele sytuacji, które teraz występują każdego dnia, nie mamy żadnego wpływu. Więc co nam przyjdzie z tego, że będziemy bać się i żyć w lęku. W ten sposób tylko popadamy w stres i frustrację, a w konsekwencji obniżamy swoją odporność, a dobra odporność jest nam bardzo potrzebna.

Oczywiście mam świadomość tego, że za chwilę mogę wejść w życie kolejne przepisy, które będą ograniczały naszą wolność, że nie wiemy w jakim kierunku to wszystko pójdzie, ale może podejść do tego w ten sposób, że to jest tylko przejściowe..

Ściskam Was z całego serca, a te kwiaty, które są na zdjęciu są dla Was, może choć trochę wpłyną na dobry nastrój.

3 uwagi do wpisu “Oczekując na nowe przepisy.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s