Gdy pojawią się wątpliwości.

Kodeksy zawierające zbiór przepisów dotyczących procedur prowadzenia postępowania  przed sądem, zawierają szereg zasad, którymi powinien kierować się tenże organ przy wydaniu orzeczenia. Jedną z takich zasad zawartych w procedurze karnej, a określonej w kodeksie postępowania karnego jest zasada, że nie dające usunąć się wątpliwości powodują rozstrzygnięcie na korzyść oskarżonego.

Właśnie tym postanowiłam zająć się dzisiaj i przybliżyć co to tak naprawdę  oznacza dla stron procesu karnego.

Wobec tego mamy oto sytuację, że toczy się sprawa karna przed sądem, gdzie na ławie oskarżonych zasiada osoba, która jest właśnie oskarżona o popełnienie czynu przestępczego. Wiadomym jest, że do czasu wydania prawomocnego wyroku wobec niej działa domniemanie niewinności, a sam oskarżony może przyjąć linię obrony jaką chce np. składać wyjaśnienia, odmówić ich składania, odpowiadać na pytania lub nie, itd. Winę trzeba mu udowodnić. Do tego służy postępowanie dowodowe. Przesłuchuje się świadków, powołuje się biegłych, którzy wydają stosowne opinie, ocenia się dokumenty, które zebrane są w sprawie, czy też przeprowadza się inne czynności dowodowe. Pomimo tych czynności sąd jednak dochodzi do przekonania po wyczerpaniu wszystkich środków dowodowych, że  istnieją wątpliwości, czy faktycznie oskarżony popełnił dany czyn. Przy czym, co istotne, te wątpliwości muszą być takie, że nie da się ich usunąć przeprowadzając nawet dodatkowe czynności. Wówczas sąd powinien uniewinnić oskarżonego, stosując tę zasadę, o której mowa powyżej, a tak naprawdę ma obowiązek wydać w takiej sytuacji wyrok uniewinniający. Zasada zwana po łacinie in dubio pro reo” jest skierowana do sądu, a nie do stron, choć oczywiście w mowie obrończej, sam oskarżony, czy też jego obrońca mogą wnosić o uniewinnienie powołując się na powyższe.

Szczególne znaczenie ma ta zasada przy tzw. procesach poszlakowych, moim zdaniem, jednych z najtrudniejszych, szczególnie gdy „odtwarzając” przebieg zdarzenia i ustalając stan faktyczny, kształtuje się nawet kilka wersji, a nie ma możliwości przyjęcia, która z tych wersji jest prawdziwa, szczególnie w kontekście dokonania prawidłowej kwalifikacji prawnej czynu, określenia winy, czy też stopnia winy. Wówczas tak jak napisałam powyżej, istnieje po stronie sądu obowiązek uniewinnienia oskarżonego.

Teraz ktoś może powiedzieć, to jak to jest? Oskarżony kłamie w procesie, bo mu wolno, świadkowie też różnie zeznają, a pokrzywdzony twierdzi, że właśnie tenże oskarżony dopuścił się przestępstwa i co sprawca będzie z góry uniewinniony? To do czego w ogóle potrzebny jest proces sądowy? Te pytania, które wskazałam wcale nie są pytaniami teoretycznymi, spotkałam się z nimi reprezentując w procesach karnych pokrzywdzonych.

No nie, zasada, o której piszę nie działa w taki sposób. Sąd dokonuje ustaleń faktycznych na podstawie całości zebranego w sprawie materiału dowodowego. Dokonuje też oceny zebranych dowodów. Nawet jeśli mamy taką sytuację, że zeznający świadkowie wersję zdarzenia przedstawiają odmiennie, sąd ma obowiązek wnikliwie to ocenić. Może jednym świadkom dać wiarę, a innym odmówić dania wiary, oczywiście uzasadniając dlaczego tak czyni. Reguła „in dubio pro reo” nie obowiązuje przy ocenie dowodów i nawet nie może w żaden sposób ograniczyć swobodnej oceny dowodów dokonywanych przez sąd.

Ta zasada może zadziałać dopiero wówczas, gdy po wykorzystaniu wszelkich możliwości dowodowych będą nadal istniały wątpliwości, których nie da się usunąć i wówczas należy je tłumaczyć na korzyść  oskarżonego.

Ujmę to inaczej, oskarżony zostaje uznany za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu i zostaje skazany. On sam lub jego obrońca nie zgadzają się z wyrokiem. Oczywiście mogą, bo mają do tego prawo i odwołują się od tego orzeczenia, m.in. powołując się na zasadę in dubio pro reo co do treści ustaleń faktycznych lub np. błędnej interpretacji prawa dokonanej przez sąd. Jeśli tak przez nich jest pojmowana powyższa zasada, raczej nie mają szans, aby uzyskać korzystne orzeczenie podczas postępowania odwoławczego. Dlatego, że dla oceny, czy został naruszony zakaz in dubio pro reo nie są istotne wątpliwości strony, ale to, czy  sąd powziął wątpliwości co do treści ustaleń faktycznych i wobec braku możliwości ich usunięcia rozstrzygnął je na niekorzyść oskarżonego, względnie czy wątpliwości takie powinien był powziąć. Tak to właśnie ma działać, bo na tym opiera się reguła opisana w dzisiejszym wpisie. W praktyce oczywiście, że może wydarzyć się różnie, ale właśnie od tego mamy instancje odwoławcze, żeby zapadł właściwy i sprawiedliwy wyrok, a czy zawsze tak się dzieje, to już inna sprawa i tzw. niesprawiedliwymi wyrokami zajmę się przy następnej okazji.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s