Ostatnio jakoś zebrało mi się na cytowanie zasad wyrażanych łaciną. W poprzednim wpisie też zdarzyło mi się użyć sformułowania w martwym języku. Może dlatego, że wiele instytucji prawnych, czy też zasad prawnych określanych jest po łacinie.
Uczyłam się tego języka jeszcze na poziomie szkoły średniej, a potem na studiach prawniczych. Dzisiaj używam łaciny już sporadycznie np. w sądzie, czasami w opracowaniach prawnych. Natomiast w kontaktach z klientami zdecydowanie nie, bo jak przemawiać językiem niezrozumiałym. Przecież klient ma uzyskać zrozumiałą poradę prawną, a nie wysłuchiwać jakiś ekwilibrystyk językowych. Gdybym tak robiła, to osoby chcące skorzystać z mojej pomocy szybko zawinęłyby się na pięcie i tyle bym ich widziała.
Przywołałam jednak rzymską zasadę prawniczą, oznaczającą „twarde prawo, ale prawo”. Krótko mówiąc zasada ta wyraża nadrzędność prawa, polegającą na tym, że normy i przepisy mają bezwzględnie zastosowanie, niezależnie od uciążliwości tychże, konsekwencji i skutków. Zatem Dura lex, sed lex.
Postanowiłam zacytować tę zasadę w kontekście przepisów prawa karnego, które od jakiegoś czasu jest w kręgu dość dużego zainteresowania, a mianowicie w zakresie zwiększania kar za popełnienie określonych typów przestępstw. Czy to jest dobra droga, czy też droga na skróty? Zapewne wiele osób zastanawia się nad tym i jak to zwykle bywa zdania są podzielone, szczególnie wśród prawników.
Od lat zajmuje się prawem karnym i nie jedną sprawę prowadziłam z tego obszaru. Nieraz też czytam statystyki ile i jakich przestępstw co roku jest popełnianych, jaka jest ich wykrywalność, ile osób zostaje skazanych. Oczywiście są to tylko liczby i pojawiają się wahania. Jednych przestępstw jest mniej w stosunku do wcześniejszych lat, innych więcej. Natomiast zastanawiałam się czy zwiększanie surowości kar wpływa na zmniejszenie tych ostatnich. Z logicznego punktu widzenia wydaje się, że tak być powinno, bo surowa kara polegająca na wieloletnim więzieniu powinna odstraszać. Osobiście odnoszę wrażenie, że jednak tak się nie dzieje. Przecież trudno uwierzyć, żeby sprawca przed wejściem na drogę zła najpierw przewertował kodeks karny i sprawdził, co grozi mu za popełnienie danego czynu. Przecież wszyscy wiemy, że tak się nie dzieje. Zresztą był u mnie kiedyś Pan, który chciał, żebym się podjęła Jego obrony. Gdy rozmawialiśmy o sprawie rzekłam, że za czyn, który był mu zarzucany groziła mu kara kilkuletniego pozbawienia wolności. On żachnął się tylko, mówiąc, żebym go nie straszyła, bo i tak się nie boi. No właśnie.
Wchodząc więc w tę materię, moim zdaniem, istotna jest skuteczność, czyli ten kto dopuścił się popełnienia czynu przestępnego zostanie osądzony, wiadomo sprawiedliwie, ale też szybko otrzyma karę adekwatną do tego co zrobił.
Nie raz spotkałam się w mojej praktyce z perspektywy osób pokrzywdzonych z kłodami jakie tym ostatnim były kładzione pod nogi. M.in. długotrwałość prowadzonych postępowań kończących się niejednokrotnie umorzeniami i sprawcami, którzy śmiali się w nos. Oczywiście, że w takich sytuacjach były składane zażalenia, które niejednokrotnie okazywały się skuteczne, ale w rezultacie powodowało to, że sprawy trwały latami, a przecież to nie o to chodzi. Warto pamiętać też, że w sprawach karnych istotną rolę dowodową odgrywają świadkowie, ale sami pokrzywdzeni też. Po latach niewiele się pamięta z przebiegu zdarzenia i spada wartość dowodowa takich zeznań. Czasami te zeznania różnią się od siebie i co się wówczas dzieje? Powstają wątpliwości, a sąd zawsze musi kierować się zasadą, że wątpliwości, których nie da się usunąć, należy tłumaczyć na korzyść oskarżonego, no i może w tej sytuacji zapaść wyrok uniewinniający.
Czy zatem prawo karne ma być surowe? Owszem, bo mamy do czynienia z przestępstwami. Natomiast w mojej opinii oprócz tego warto prawo tworzyć w sposób systemowy, prosty, jasny i logiczny. Upraszczać procedury tam, gdzie są niezwykle zawiłe, bo tak naprawdę to niczemu dobremu nie służy, zapewniać pokrzywdzonym stosowną opiekę i ochronę, żeby nie bali się składać zawiadomień o przestępstwie, bo być może sprawca zemści się na nich, stosować w odpowiedni sposób środki zapobiegawcze i prowadzić postępowania sprawnie. Warto też pamiętać, aby funkcjonariusze policji, prokuratorzy, sędziowie byłi naprawdę „fachowcami”, mając na uwadze, jakie dobro zostało zagrożone konkretnym przestępstwem, ale także posiadali umiejętność oceny dowodów, aby eliminować niesłuszne umorzenia, ale też niesłuszne skazania. Przecież nikt nie chciałby trafić do więzienia za coś czego nie popełnił.
Czy zatem sama surowość kary wpłynie, że przestępstw będzie mniej? Moim zdaniem, nie. Taki mam właśnie pogląd. Mam też świadomość, że utopią jest twierdzenie, że przestępstwa wyeliminuje się w ogóle, bo zawsze znajdzie się ktoś kto połaszczy się na cudzy majątek, że ktoś kogoś napadnie, pobije, itd. nawet przy bardzo sprawnie działających procedurach i sprawnym Wymiarze Sprawiedliwości. Natomiast istotne jest to co napisałam wcześniej, prawo powinno działać tak, aby sprawca został ustalony, „złapany”, sprawiedliwie osądzony i poniósł sprawiedliwą karę, a pokrzywdzony, uzyskał odpowiednią pomoc, wsparcie w ramach tegoż Wymiaru i stosowne zadośćuczynienie za krzywdy, które były Jego udziałem.