Wiemy, że nie jest to specjalnie odkrywcze powiedzenie, ale mnóstwo osób, na które spadają problemy oczekiwane, czy też nagłe, zachowuje się w ten przysłowiowy sposób.
Uciekają przed problemami, udają, że nic się nie stało, nie podejmują żadnych działań, będąc często pod wpływem silnego stresu, negatywnych emocji, czy najzwyklejszego strachu.
Nie jest to jednak dobre rozwiązanie, dlatego, że kłopot zamieciony pod dywan, za chwilę wraca ze zwielokrotnioną siłą. Natomiast zdarza się właśnie tak, że będąc w stresie, wydaje się, że najlepiej schować głowę w piasek, położyć się, przykryć kocem i powiedzieć sobie jakoś to będzie. Niestety jakoś to nie będzie.
Tego typu sytuacje i zachowania często dotyczą problemów finansowych. Najpierw było pięknie, dobra praca, zarobki i zobowiązania finansowe regulowane na bieżąco. Nagle jednak coś się zawaliło i nastąpiła katastrofa. Szybko też wysychało źródło zapasów finansowych. Za chwilę przy braku regulacji zobowiązań długi piętrzyły się, a za tym pojawiał się co raz większy problem.
Dużo osób w tych trudnych chwilach, nie odbiera telefonów, bo może dzwonić wierzyciel, firma windykacyjna, itp. Niektórzy też unikają odbioru korespondencji, myśląc, że da się to jakoś przeczekać. I to są właśnie podstawowe błędy. Wierzyciel nie będzie dzwonił w nieskończoność, czy też w nieskończoność wysyłał wezwania do zapłaty, tylko skieruje sprawę do sądu, mogąc uzyskać tzw. nakaz zapłaty. Ci, którzy korespondencji nie odbierają, nawet nie wiedzą, że działania prawne są podjęte w ich kierunku. Nagle ku ogromnemu zaskoczeniu zastają sytuację, że komornik puka do drzwi i wiadomo przyjemnie nie jest.
Nie ma się przede wszystkim co wstydzić, że popadło się w tarapaty finansowe, bo przecież każdemu może się to zdarzyć. Nie ma co chować głowy w piasek, tylko wyjść naprzeciw trudnym sytuacjom, które się przydarzyły. Wiem, że to łatwo powiedzieć, ale warto jednak zastanowić się, jaki będzie skutek tego niedziałania, przysłowiowego ukrywania się lub podobnych zachowań.
To co robić? Przede wszystkim odbierać telefony, odbierać korespondencję i rozmawiać z wierzycielami. Wielokrotnie poprzez rozmowy i mediacje można dojść do porozumienia, chociażby uzyskując bądź prolongatę w spłacie długu, bądź rozłożenie na raty. Czasami udaje się nawet uzyskać co najmniej częściowe umorzenie długu. Wielokrotnie uczestniczyłam w takich rozmowach np. w bankach, innych instytucjach finansowych, czy też biorąc udział w rozmowach z różnymi wierzycielami. W znakomitej większości udawało się uzyskiwać porozumienie wierzyciela z dłużnikiem z korzyścią dla obu stron. Warto więc wykorzystać każdą szansę, żeby pomóc sobie wyjść z zadłużenia, żeby możliwie jak najszybciej wyjść z problemów, a nie zamartwiać się jak to będzie. Miałam Klientów, którzy zdecydowali się na takie działania. Oczywiście, że czasami rozmowy i mediacje były trudne, ale na końcu udawało nam się dojść do porozumienia. Miałam też takie sytuacje, że wierzyciele proponowali jaka wysokość rat jest możliwa w ramach co miesięcznych rat. Dłużnicy wyliczali sobie jaki ciężar finansowy mogą wziąć na siebie i proponowali realne kwoty do spłaty, które były przyjmowane.
Warto więc spróbować wziąć się w garść, podnieść głowę do góry i działać. Przecież z każdej sytuacji jest jakieś wyjście, tylko trzeba chcieć, trzeba się odważyć i już.
„Per aspera ad astra” to łacińskie powiedzenie oznacza, że „przez trudy do gwiazd”. Rzeczą oczywistą jest, że każdego z nas dotykają mniejsze lub większe przeciwności. Jednak mając wolę walki i samozaparcie, można osiągnąć sukces, czyli jak to w tym łacińskim powiedzeniu właśnie dojść do gwiazd, chociażby poprzez rozwiązanie swojego problemu, żeby na przyszłość zapobiec większym kłopotom, czy nawet katastrofie.
Prawda ale czasy stały sie tak skomplikowane ze nie każdy daję radę.
Właśnie chodzi o to, aby działać tak, żeby nie przysparzać sobie większych kłopotów, jeśli już one dopadną.
To tak jak bys powiedziała zeby chodzić tak aby się nie przewrócić
To nie o to chodzi, że nie przydarzą się nigdy nam kłopoty. Tylko chodzi o to, żeby podejmować działania jak te kłopoty niestety nas dopadną. Można oczywiście nic nie robić, każdy ma wolną wolę i podejmuje decyzje. Tylko jak pojawia się komornik, bądź jest licytacja majątku to wówczas jest ogromny problem, a wcześniej można było przynajmniej próbować jakoś restrukturyzować długi. Stwierdzenie, że należy chodzić żeby się nie przewrócić, to jest o tyle słuszne, żeby właśnie podejmować decyzje, działania, żeby ostateczny skutek nie był bolesny, czy tragiczny. O tym jednak zawsze decyduje ten kogo sprawa dotyczy.
No tak