Ograniczone zaufanie.

Człowiek ponoć z natury jest leniwy. Najlepiej jak bez większego wysiłku otrzyma to co chce np: zakupy do domu, zapłaci rachunki poprzez Internet, uzyska wiedzę bez wychodzenia z domu, tę, którą akurat potrzebuje, bądź tę, która go interesuje. Wiadomo, Internet daje nieograniczone możliwości. Tylko co wówczas, jak pozyskana wiedza jest nieprawdziwa, a my ją wcielamy w życie. Skutki mogą być opłakane.

Co raz powszechniejsze jest zjawisko znane jako fake newsy, czyli ukazujące się fałszywe i nieprawdziwe informacje, które mogą dotyczyć wszelkich sfer naszego życia.

Odróżnienie prawdy od fałszu może niejednokrotnie sprawiać ogromne trudności. Może więc warto za nim zaczniemy leczyć się korzystając z porad internetowych, czy też pozyskiwać wiedzę prawną, czy też uzyskiwać porady z innych dziedzin, po prostu skonsultować się ze specjalistą.

Myślę sobie, że siedząc bezpiecznie w domu przy komputerze, mogę np. udzielać porad lekarskich,  nie mając o tym zielonego pojęcia. Pisząc np. jako „Doktorowa z Leśnej Góry” do tego ciekawie i prostym językiem, pewnie dotarłabym do szerokiego grona odbiorców, a że przekazywana wiedza byłaby całkowicie bezwartościowa, a może nawet i niebezpieczna dla zdrowia lub życia to już inna sprawa.

Pamiętam kiedyś jak nie było Internetu, a TV nadawała dwa programy, moi rodzice i dziadkowie chyba bardzo wierzyli w wiadomości przekazywane z małego ekranu. Było też takie dość popularne przekonanie, że jeśli o czymś powiedziano w telewizji to tak jest. Dzisiaj przerzuciło się to do Internetu, tylko siła rażenia jest zdecydowanie większa.

Z mojej dziedziny zawodowej, jak czytam niektóre porady, to włos jeży mi się na głowie, bo niewiele to ma wspólnego z doradztwem prawnym. Często są to przekopiowane jakieś przepisy, dowolnie przypisane do danego stanu faktycznego, a co gorsza niejednokrotnie podane z błędami lub podane takie, które już dawno zostały uchylone.

Jakie efekty korzystania z takich porad wynikają w przyszłości, pewnie niejedna osoba przekonała się na własnej skórze.

Oczywiście w Internecie nie mamy do czynienia tylko z samymi nieprawdziwymi informacjami, sama nieraz korzystam, szukając opracowań np. prawnych. Czytam jednak tylko te, w których autor nie jest anonimowy i faktycznie można sprawdzić, czy jest specjalistą w dziedzinie, którą opisuje. Co do zasady korzystam jednak z profesjonalnych narzędzi, gdzie uzyskuję stosowną wiedzę, potrzebną mi do prowadzenia danych spraw, oczywiście są to programy prawnicze, gdzie zgromadzone są komentarze, aktualne orzecznictwo sądowe, itp. Korzystam też z oficjalnych stron internetowych sądów, urzędów, itp.

Fake newsy, to groźne zjawisko, nie myślę tylko o przykładach opisanych powyżej, ale także o innych sferach naszego życia np. zjawiskach politycznych, gospodarczych, finansowych. To może na pierwszy rzut oka wydawać się dla poszczególnych osób mało istotne, ale w rezultacie tak nie jest, bo nie funkcjonujemy jako byty zupełnie wolne i niezależne (może tak było w epoce jaskiniowej), dlatego, że wiele zdarzeń przekłada się na nasze codzienne życie.

Oczywiście jedną z paskudniejszych stron tego zjawiska jest wytwarzanie i publikowanie informacji nieprawdziwych, krzywdzących i szkalujących ludzi. Wiadomo najczęściej dotyczy to osób publicznych. Dlaczego? Bo to się dobrze czyta, a potem dyskutuje się podczas niedzielnego, rodzinnego obiadu. Żyjąc życiem innych, zapominamy o własnych sprawach i problemach. Choć nie tędy droga, ale pomimo tego wielu z nas tak czyni.

Te informacje czytane, a potem przekazywane z ust do ust nieraz mają taką siłę rażenia, że mogą zniszczyć komuś rzycie osobiste, czy karierę zawodową. Nawet jeśli po jakimś czasie, okaże się, że te publikowane informacje nie były prawdziwe, to kto już będzie o tym pamiętał. Wiem, że teraz może ktoś powiedzieć, że jak się chce być osobą publiczną, to niech się liczy z takim ryzykiem. To prawda, ale pamiętajmy jednak, że taka sytuacja może spotkać każdego z nas. Dlatego warto mieć ograniczone zaufanie do dostępnych informacji, wiadomości i wiedzy oraz korzystać tak, aby nie przyniosło nam szkody.

Złym słowem, nieprawdą można bardzo kogoś skrzywdzić, przekonałam się o tym wielokrotnie prowadząc sprawy moich klientów, ale także na własnej skórze, gdzie byłam obrzucana błotem, pomawiana o coś czego nigdy nie zrobiłam, a czasami moje prywatne sprawy były wywlekane w perfidny sposób. Być może Ci, którzy tak robili czerpali z tego satysfakcję, ale to ich sprawa i ich życie. Jak ktoś żyje tak żeby krzywdzić innych, to trudno. Prędzej czy później sam się doczeka podobnej sytuacji.

Na szczęście jestem  silną babką i potrafię sobie radzić w takich sytuacjach, nauczyło mnie tego życie i zawód, który wykonuję. Wrażliwość chowam gdzieś głęboko, a jeśli pojawiają się jakieś ataki na mnie, czy na moją rodzinę daję im odpór, wyciągam wnioski i idę do przodu, nie oglądając się wstecz. Dodatkowo stoi za mną murem moja rodzina i przyjaciele. Nigdy się na nich nie zawiodłam, choć wiadomo czasami sprzeczamy się tak, że „aż wióry lecą”, ale jak się dzieje coś złego są natychmiast u mojego boku. To działa także w drugą stronę.

Wracając jednak do Internetu i wiedzy z którą tam się spotykamy, to tak jak napisałam powyżej, jak się jest chorym najlepiej iść do lekarza, jak ma się problem prawny dobrze iść do prawnika, jak się chce wybudować dom, to zlecić to wyspecjalizowanej firmie, itd., itd.

Zastanawiałam się też jakiś czas temu do czego zmierzamy w naszym życiu, gdzie nie możemy obejść się bez Internetu, telefonów komórkowych, kontaktując się najczęściej z innymi na odległość, nie pamiętając o tym, że nic nie zastąpi rozmowy i bezpośredniego spotkania. Przecież te bezpośrednie spotkania wytwarzają  więzy międzyludzkie, zacieśniają się przyjaźnie, rodzina się przybliża do siebie, a nie oddala. Spotkania dwa razy do roku na Święta to zdecydowanie za mało. Każdy ma jednak wybór i sam decyduje jak postępować.

Oczywiście wiedza i informacje w dzisiejszym świecie są ważne, tak jak to było powiedziane w pewnym filmie, że dobrze wiedzieć, że to co ma nastąpić jutro, wiesz dzisiaj. Tylko nie dajmy się zwariować.

Czy uda się kiedyś skutecznie walczyć z takimi nieprawdziwymi informacjami, wierzę, że tak, choć na pewno nie wypleni się całkowicie tego zjawiska. To tak jak z różnymi przestępstwami, jak zaczynałam moją karierę prawniczą, to nie mieściło mi się w głowie, że do kodeksu karnego będą wprowadzane takie czyny, które wcześniej zdecydowanie nie mogły mieć miejsca, bo np. nie było określonej technologii, wytworów ludzkiej działalności, itp. Cóż, życie idzie do przodu, a prawo za nim podąża, ale podąża. Na ile szybko i skutecznie to już niech każdy oceni sam. W moim przekonaniu podąża zbyt wolno, ale to tylko moja opinia. Wobec tego miejmy ograniczone zaufanie i oddzielajmy ziarno od plew.

 

2 uwagi do wpisu “Ograniczone zaufanie.

  1. Z przerażeniem obserwuję, jak ludzie wierzą w najbardziej absurdalne fake news, które wpuszcza do internetu jakiś bloger-satyryk. Z przerażeniem też czytam komentarze na forach, kiedy szukam domowych sposobów na jakieś drobne dolegliwości. Świat potrzebuje więcej autorefleksji i aktywności zdrowego rozsądku.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s