Czy może mnie jeszcze coś zaskoczyć?
Jako radca prawny rozpoczęłam swoją prace ponad dwadzieścia lat temu. Przez tyle lat prowadziłam wiele spraw, gdzie dzisiaj ilościowo nie jestem już w stanie ich policzyć. Przez ten czas spotkałam na swojej drodze zawodowej tak dużą ilość osób, że również nie jestem już w stanie ich policzyć. Niektórzy pojawili się tylko na chwilę, a inny ze mną współpracują do dziś. Przez taki czas były różne sytuacje: miłe i niemiłe, trudne i w miarę proste, takie które kończyły się sukcesem, ale także i takie, które nie udało się zakończyć pomyślenie. Tak jak to w życiu bywa.
Po tak długim okresie wydawało mi się, że już nic nie jest w stanie zawodowo mnie zaskoczyć. Okazało się, że nie.
Otóż, niedawno mój Klient, któremu już od jakiegoś czasu prowadzę sprawę, nieoczekiwanie pojawił się u mnie, oświadczając, że zabiera dokumenty. Byłam zdziwiona, bo sprawa idzie nam dobrze i zgodnie z założeniami. Gdy powiedział, że zabiera dokumenty, pomyślałam, że nie chce, abym, dalej tę sprawę prowadziła. Byłam jednak zdecydowanie w błędzie. Klient postanowił zabrać papiery, żeby przełożyć je do segregatora innego koloru i po kilku dniach, pojawił się ponownie, oddając wszystko to co zabrał. Segregator był nowym w kolorze czerwonym. Nie wiem dlaczego to zrobił, nawet nie śmiałam o to zapytać. Nie mniej jednak z jakiś powodów, może dla Niego ważnych, dokonał tego zabiegu. Dzisiaj więc, Jego sprawa wyróżnia się spośród innych, bo segregator kolorystycznie bardzo się wyróżnia w miejscu, gdzie dokumenty umieszczone są na co dzień.
Miałam też Klienta, dla którego istotne były daty wysyłania dokumentów. Jednoznacznie mi to wskazywał. Ponieważ nie były to sprawy sądowe i nie wiązały nas określone terminy, oczywiście spełniałam jego prośbę. Skoro ważne były daty, proszę bardzo wysyłałam, zgodnie z życzeniami.
Ktoś może powiedzieć, że są to jakieś dziwactwa. Dla mnie nie, jeśli komuś na czymś zależy, a ja mogę to spełnić, nie ma żadnego problemu. Nie przeszkadza mi czerwony segregator, ani konkretna data wysłania dokumentów.
Natomiast ostatnio wydarzyła się sytuacja, gdzie nie byłam w stanie spełnić życzenia i wykonać zadania, które Klient chciał mi powierzyć. Pewien Pan poprosił mnie, żeby przygotowała projekt ustawy. Powiedziałam uprzejmie, że niestety nie podejmę się czegoś takiego, bo nie zajmuje się pisaniem ustaw, czy innych aktów prawnych, bo nie mam doświadczenia legislacyjnego. Pomimo tego wyjaśniłam, że proces legislacyjny jest formalnie określony i nie ma takiej możliwości, aby osoba indywidualnie złożyła projekt ustawy do Sejmu. Ustawy mogą być procedowane, jeśli są to projekty poselskie, rządowe, prezydencki, obywatelskie wprawdzie też, ale trzeba do tego zebrać sto tysięcy podpisów, aby taki projekt aktu prawnego mógł trafić do ustawodawcy i był procedowany. Pan jednak nie dawał za wygraną i upierał się przy swoim. Pomyślałam, że może niedokładnie wytłumaczyłam jak to wygląda, więc ponownie zaczęłam wyjaśniać, ale nic to nie dawało. Pomimo tego nadal grzecznie tłumaczyłam, że prawo nie daje możliwości skutecznego zrealizowania zadania według tego jak Pan sobie wymyślił i podkreśliłam, że nie zajmuję się takimi sprawami. Niestety moja tłumaczenia nic nie dawały, a Pan nieco podirytowany stwierdził, że prawnik ma znać się na wszystkim. Moim zdaniem, nie ma takich prawników, którzy znają się na wszystkich dziedzinach prawa, bo jest ich dużo, a i przepisów jest cała masa. Ostatecznie Pan zrezygnował, ale wyszedł obrażony i bardzo niezadowolony.
Cóż, takie sytuacje się zdarzają. Nie mniej jednak byłam zaskoczona, że kiedykolwiek ktoś będzie chciał mi dać do wykonania takie zadanie, jak opisałam powyżej. Jak widać życie zawodowe bywa zaskakujące, choć i prywatnie też. Szkoda mi było tego Pana, bo chciał coś zrobić, tylko nie dał się przekonać, że drogę, którą wybrał jest bezskuteczna. Nie mniej jednak spotkanie było dla mnie zaskakujące. Inaczej napiszę, spotkanie nie, tylko sprawa, którą chciał mi zlecić owy Pan. Pewnie jeszcze nieraz będą różne sytuacje, oby jednak zawsze były miłe.
Na koniec dodam, że z okazji Walentynek życzę wszystkim zakochanym szczęścia w miłości, a dla tych, których jeszcze nie dopadła strzała Amora, aby to wydarzyło się jak najszybciej.