„Umierałam kilka razy. Nie, to chyba było inaczej. Upadałam kilka razy”. Od tych słów zaczęła się opowieść kobiety, która z miłości, naiwności, a może po prostu z dobroci serca straciła wiele. Początek rozmowy, owszem mocny, ale przecież ile historii już słyszałam, które zaczynały się właśnie tak dramatycznie, a potem okazywało się, że tak źle nie było. Tylko relacjonujące osoby wikłały się w emocje i podsycały napięcie swoich przeżyć i zdarzeń. Tym razem, też tak pomyślałam. Trzeba spokojnie wysłuchać, potem ocenić i zastanowić się co można zrobić w sprawie, bo to zapewne znów opowieść o zwiedzionej miłości. Tym razem jednak okazało się, że miłość kosztowała wiele i trudno było się dziwić, że opowieść była taka emocjonalna.
„Gdzie miałam rozum, byłam zaślepiona, głupia, dlaczego tak bardzo uwierzyłam?” – relacjonowała Klientka.
„Bardzo proszę, niech się Pani uspokoi i szczegółowo mi opowie co się wydarzyło” – podpowiedziałam grzecznie.
Tu następuje długa opowieść, przerywana płaczem, o tym jak kobieta zaufała, pokochała, a Pan, wyciągał od Niej wszystko co się dało. Z jego strony brak było uczuć, a jedynie nastawienie na pieniądze, dobre i wygodne życie, czyimś kosztem i pokrzywdzeniem drugiej osoby. Jak dostał to co chciał, zniknął i przepadł jak kamień w wodę. Ona – zawiedzione uczucia, rozgoryczona, rozżalona, pozbawiona dorobku swojego życia. Często powtarzała, „umierałam psychicznie kilka razy, ale może tylko upadałam. Teraz jakoś się zbieram w sobie, proszę tylko o pomoc, aby sprawiedliwości stała się zadość”.
Zapewne już wiecie o co chodzi. Pewna Pani poznała Pana, a on okazał się oszustem. Pod płaszczykiem pięknych słów, zapewnianiu o wielkim gorącym uczuciu, prosił o pomoc finansową, a to na leczenie, a to na jakieś biznesy, które miały przynieść krociowe zyski również dla mojej Klientki. Jaki był efekt tego? Przepisane mieszkanie na Pana, dana naprawdę ogromna ilość gotówki i biżuterii.
To żadna nowość, to co opisuję, bo przecież takie historie znane są jak świat światem. Choć wydaje się to takie proste, jak bronić się przed takimi oszustami, ale nie wiedzieć czemu są osoby, które tak łatwo ulegają jakiemuś czarowi osobistemu i dają często bardzo cenne przedmioty, pieniądze i tak naprawdę dobrowolnie pozbywają się dorobku swojego życia.
Oczywiście, że mamy do czynienia z oszustwem. Jest to przestępstwo opisane w kodeksie karnym, które zagrożone jest karą pozbawienia wolności. Można wobec tego wykorzystać drogę karną, aby sprawca takiego przestępstwa został złapany, aby postawiono mu zarzut popełnienia czynu zabronionego, a potem osądzony i ukarany. Jaka jest z tego korzyść dla pokrzywdzonej? Po pierwsze, jeśli taki oszust stanie przed Sądem i zostanie skazany to sprawiedliwości stanie się zadość. Po drugie, w razie skazania Sąd może orzec, na wniosek pokrzywdzonego, obowiązek naprawienia, w całości albo w części, wyrządzonej przestępstwem szkody lub zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.
Jeżeli orzeczenie obowiązku, o którym mowa powyżej, byłoby znacznie utrudnione, Sąd może orzec zamiast tego obowiązku nawiązkę w wysokości do 200 000 złotych na rzecz pokrzywdzonego, a w razie jego śmierci w wyniku popełnionego przez skazanego przestępstwa nawiązkę na rzecz osoby najbliższej, której sytuacja życiowa wskutek śmierci pokrzywdzonego uległa znacznemu pogorszeniu. Co ważne, orzeczenie odszkodowania lub zadośćuczynienia w postępowaniu karnym nie stoi na przeszkodzie dochodzeniu niezaspokojonej części roszczenia w drodze postępowania cywilnego. Zatem poprzez przepisy prawa karnego i cywilnego można dochodzić „rekompensaty” za oszustwa popełnione na rzecz osoby pokrzywdzonej. Wobec tego jeśli już dojdzie do tak drastycznej sytuacji, warto jednak podjąć wszelkie kroki prawne, aby albo odzyskać to co swoje lub uzyskać odszkodowanie, które „wyrówna” poniesione straty.