I co z tymi Sądami?

Czy reforma sądownictwa jest potrzebna, czy nie, każdy z Was, kto choć trochę interesuje się tym zagadnieniem, ma swoje zdanie. Wiele tych dyskusji, sporów i kłótni, ale jak to zwykle jest mówione, wszystko dla dobra Obywatela. Czy tak faktycznie jest?  Czas pokaże.

Natomiast ja na kanwie tego co się dzieje, opiszę Wam pewną sytuację, z którą miałam niedawno do czynienia.

Pewien przedsiębiorca wykonał na rzecz kontrahenta usługi, wystawił faktury i do dzisiaj nie otrzymał zapłaty wynagrodzenia. Co powiedziałby niejeden z Was? To proste: dwa wezwania do zapłaty, a potem do sądu. Sprawa od ręki wygrana, bo są niezbite dowody. Jak jest wyrok prawomocny to niech działa komornik i tyle.

Otóż, okazało się, że to nie jest takie proste.

Przedsiębiorca faktycznie wystosował do nieuczciwego kontrahenta wezwania do zapłaty, ale nie przyniosły one żadnego skutku, wcześniej telefonicznie i mailowo próbował się kontaktować, ale to spełzło na niczym.

Faktury były na pokaźne kwoty, a że przedsiębiorca to niewielka firma rodzinna, brak tych płatności naruszyło płynność finansową do tego stopnia, że Klient zaczął się zastanawiać nad zamknięciem firmy.

Występował wprawdzie do Sądu z wezwaniem do próby ugodowej, ale kontrahent nie stawił się i nic z ugody nie wyszło.

Zdecydował się na wniesienie powództwa do Sądu, bo jak twierdził, sprawa wygrana, bo i dowody bezsprzeczne.

Pojawiła się jednak bariera, skąd wziąć pieniądze na opłacenie pozwu? Złożył wniosek o zwolnienie z kosztów sądowych, wykazując majątek jaki posiada, no i oczywiście pokazując, że ma straty w firmie, które były oczywiste i że nie posiada oszczędności, które pozwoliłby ponieść opłatę sądową, a ta naprawdę była spora.

Co Sąd zrobił? Nie uwzględnił wniosku. Referendarz sądowy napisał m.in., że mając mieszkanie można je spieniężyć, samochód można sprzedać, a poza tym należy w firmie mieć rezerwę budżetową, przeznaczoną na ewentualne spory sądowe, no i powinno się zawsze mieć jakieś oszczędności.

I w tym momencie ów przedsiębiorca pojawił się u mnie. Czytałam to uzasadnienie z niedowierzaniem, szczególnie jak Pan wyjaśnił mi sytuację. Mieszkanie, które ma  to jest to w którym mieszka z rodziną, samochód jest konieczny do prowadzenia działalności gospodarczej, a jak mieć budżet przeznaczony na ewentualne spory sądowe, jak wcześniej ledwo wychodził na plus, no i jeszcze to zdanie o oszczędnościach. Moim zdaniem to uzasadnienie było oderwane od rzeczywistości, a te wywody wręcz porażające.

Przedsiębiorca więc pyta: „Jak mam dochodzić sprawiedliwości? Ten który nie zapłacił pewnie śmieje się, że taki sprytny, że ma problem z głowy. Nie mam skąd wziąć na opłatę, bo firma nigdy nie przynosiła jakiś wielkich dochodów, pozwalała na bieżące utrzymanie mojej rodziny i tyle”.

Cóż, skarga w tej sprawie też nie przyniosła rezultatu. Więc przedsiębiorca załamał ręce. Rozżalony, przy kolejnym spotkaniu, powiedział: „Może uda mi się jakoś uzbierać pieniądze. Będę rozmawiał z rodziną, znajomymi, bo na pożyczkę z banku nie mam co liczyć, bo nieregularnie spłacałem kredyt we frankach”.

Opisałam tę historię dlatego, że w całej batalii o Sądy wciąż się powtarza, żeby sędziowie sądzili sprawiedliwie, żeby nie było opieszałości i przewlekłości postępowań, że przede wszystkim to kadry sędziów są do wymiany. Nikt jednak nie podniósł, że ludzie nie mogą dojść swoich roszczeń, bo nieraz nie idą ze sprawą do sądu z uwagi na brak środków finansowych. Występując zaś o zwolnienie z kosztów nie otrzymują pozytywnego dla siebie postanowienia. Co z tego, że ktoś ma mieszkanie, ale czy jest możliwe w krótkim czasie je sprzedać? A jeśli już, to gdzie mieszkać? Nie dość, tak jak opisany Pan, został oszukany przez kontrahenta, to nie ma jak dochodzić sprawiedliwości. Może więc warto pochylić się nad tym problemem, żeby koszty czy przepisy odnośnie zwolnień z kosztów sądowych były ukształtowane w taki sposób, aby każdy mógł wystąpić z powództwem do Sądu, niezlanie od tego jaka jest Jego sytuacja finansowa. Mówiąc krótko, żeby na sprawy w Sądzie stać było każdego.

Może Ci, którzy stanowią prawo, wezmą takie aspekty pod uwagę i będą pamiętali, że często za tymi sprawami stoją dramaty i krzywdy ludzkie. Tyle i aż tyle.

2 uwagi do wpisu “I co z tymi Sądami?

  1. Wiele było i zapewne będzie takich wydarzeń, którymi żyła lub będzie żyła cała Polska. Zapewne zauważyłeś, że blog ten nie jest poświęcony komentowaniu spraw, które stały się przedmiotem polityki, ani nie wyrażam na nim swoich poglądów w tym zakresie. Dotykam spraw z którymi najczęściej mam do czynienia w swojej pracy i dzielę się tym. Opisuję też te zagadnienia prawne z którymi najczęściej spotykamy się w życiu codziennym. Jedynie następny wpis będzie takim bardzo małym wyjątkiem od zasady i formuły mojego bloga.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s