Prawdomówność i słowność w ostatnich czasach staje się towarem deficytowym. Najpierw coś mówimy potem twierdzimy, iż coś takiego z naszych ust nie padło, a nawet robimy coś całkowicie odwrotnego. Stąd też paranoiczny strach przed podpisywaniem wszelkich dokumentów, bo zostanie dowód. Warto zadać sobie proste pytanie: ile razy zastanawiamy się zanim coś powiemy, a ile razy czytamy dokument przed jego podpisaniem? Wynik testu jest chyba oczywisty. Stąd też zawrotna kariera wszelkich podsłuchów (w polityce jak i w zwykłej codzienności) czy nawet wyspecjalizowanych sklepów z asortymentem szpiegowskim. Ale czy prawo również poszło krok do przodu w tej tematyce? Czy dozwolone jest użycie nagrania z komórki czy dyktafonu, aby udowodnić swoją rację przed sądem?
Polskie prawo nie rozstrzyga tego problemu wprost, wiele zostaje w gestii sędziów. To od ich uznania zależy czy nasze nagranie będzie mieć wpływ na wynik postępowania. Sądy dostrzegają, że pojawienie się nowoczesnej technologii musi zmienić ich optykę postrzegania takich dowodów. Sędzia ma prawo zadecydować czy nagranie zarejestrowane bez wiedzy naszego rozmówcy, zostanie uwzględnione czy nie. W coraz powszechniejszej praktyce sądowej są one dopuszczane. Dotyczy to także rozmów telefonicznych.
Oczywiście należy rozróżnić dwa typy nagrań. Takie w których my sami uczestniczyliśmy oraz takie, w których nie braliśmy czynnego udziału, a udało nam się w jakiś sposób nagrać ich treść. Sądy są skłonniejsze uznać tylko te pierwsze, z racji na poszanowania prawa do prywatności. Co wydaje się zrozumiałe, bo nikt nie chce mieszkać w kraju przypominającym reality show.
Podsumowując,
Słowa również nas wiążą, a jest to zarówno przestroga jak i potężna broń w codziennym życiu. Zależy tylko od tego po której stronie się znajdziemy. Argumentowanie za pomocą nagrań nie jest wprost zagwarantowane przez prawo, bo łatwo dostrzec tu konflikt pomiędzy wartościami (prawda a prywatność), aczkolwiek sądy coraz częściej wychodzą nam na przeciw dopuszczając dowody w takiej formie. A więc jeszcze raz – uważajmy na słowa!