Zastanowiłam się dzisiaj, jak na przestrzeni lat zmieniało się obchodzenie Świąt Wielkanocnych w mojej rodzinie?
Wyszło na to, że zmiany dotyczyły głównie osób najbliższych. Jedni odchodzili, przychodziło też młode pokolenie, a jednak tradycja i sposób spędzania Świąt pozostał taki sam.
Choć pamiętam taki czas, ale był to krótki okres, jak w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku, zaczęły napływać z tzw. „Zachodu” różne towary w tym napoje gazowane, słodzone i kolorowe, soki w różnych odsłonach. Z dumą patrzyliśmy na nie, bo wtedy była to namiastka wielkiego świata do którego dążyliśmy. Zatem Święta nie mogły się obyć bez tych „znakomitości”.
Na szczęście napoje gazowane u mnie w domu dawno wyszły z mody, ale tradycyjne jedzenie świątecznie pozostało.
Jak zwykle stół ugina się od rozmaitych potraw, ale co zrobić, taka tradycja.
Wielokrotnie pisałam na blogu o tym szczególnym czasie. Bardzo lubię Święta i dla mnie nie jest to tylko chwila wytchnienia od różnych obowiązków, ale jest to czas zatrzymania, wejścia w głąb siebie, zastanawiania się nad istotą życia. Dlaczego jesteśmy tu na ziemi? Jakie zadania i doświadczenia jeszcze przed nami?
Myślę, że skupienie się czasami nad sensem istnienia, jest ważne, bo czym byłoby życie, gdybyśmy ograniczali je jedynie do spania, jedzenia, pracowania. Skoro dostaliśmy umysł i możemy wykorzystać go we wszelaki sposób, warto z niego korzystać, także w takim zakresie.
Oczywiście nie będę rozprawiała na blogu o sensie istnienia, chociaż może kiedyś. Dzisiaj jednak skupię się przede wszystkim na życzeniach.
Niech Święta będą piękne, radosne, zdrowe, rodzinne i spokojne. W tych niełatwych i niespokojnych czasach, w których przyszło nam żyć, niech chociaż ten czas świąteczny przyniesie nam ulgę, spokój i wytchnienie.
Życzę także każdemu z Was, żebyście ten czas spędzili z najbliższymi osobami, tak jak chcecie i lubicie. Przecież każdy ma wolną wolę i może robić co chce.
Jeszcze raz wszystkiego dobrego i spotkamy się po Świętach, przy okazji kolejnego wpisu. Pozdrawiam.