Wiele osób w Polsce marzy o tym, żeby mieć własne mieszkanie. W dzisiejszych czasach nie jest to proste, ponieważ uzyskanie kredytu na zakup mieszkania jest znacznie trudniejsze w stosunku do lat ubiegłych. Mówiąc wprost, posiadanie zdolności kredytowej, która jest jedynym z wymogów, aby Bank udzielił kredytu, jest trudna do spełnienia. Szczególnie jest to problematyczne dla młodych ludzi, którzy są na początku swojej ścieżki zawodowej. Siłą rzeczy, wynagrodzenia nie są na takim poziomie, aby mieć pewność, że owy kredyt się uzyska. Poza tym najczęściej są to wieloletnie zobowiązania i nie każdy jest odważny, żeby zawrzeć umowę z Bankiem, nawet jeśli spełnia oczekiwania tego ostatniego. Jakie są przyczyny tego zjawiska? Nie jestem ekonomistką, ani analitykiem rynku nieruchomości, zatem jedynie mogę oprzeć się na tym co czytam i słyszę w różnych mediach. Dlatego proszę, nie brać tego za analizę, wiążącą opinię prawnika, a jedynie takie luźne dywagacje Moniki, będącej częścią naszego społeczeństwa i osoby, która interesuje się tym co się dzieje w naszym Kraju. Co zatem przeczytałam? Ano to, że banki mają problemy w związku z bardzo licznymi sporami sądowymi dotyczącymi kredytów frankowych, niejednokrotnie kończącymi się przegranymi Banków. Czyli mówiąc kolokwialnie, mają sporo pieniędzy do zapłacenia. Ktoś może powiedzieć, ok, ale to są duże i bogate firmy. Tak, ale to nie są przysłowiowe „worki bez dna”. Zatem mogą lub będą zaostrzać wymagania, aby nie wpakować się tak jak z kredytami frankowymi. Sytuacja związana z pandemią, wojna za naszą wschodnią granicą, zatrzęsła w posadach gospodarkę. Inflacja, która nie jest na niskim poziomie, przyprawiła pewnie każdego o ból głowy, ale kredytobiorców bardzo mocno, bowiem wzrosły raty kredytów, nie tylko walutowych, ale też tych złotówkowych. Oczywiście przy tych ostatnich niewątpliwie zmiany były podyktowane podnoszeniem stóp procentowych. Czy były to słuszne decyzje? Tego nie wiem, bo się kompletnie na tym nie znam. A co z tymi, którzy chcieli jednak kupić mieszkanie, ale wziąć kredyt? Były osoby, które „odbiły się od ściany”, bowiem wymagania Banków zmieniły się i okazało się, że zakup własnego M, musi pozostać w sferze marzeń. Ta sytuacja spowodowała, że mieszkania przestały sprzedawać się jak ciepłe bułeczki. Tak przynajmniej ponoć wypowiadali się deweloperzy, dodatkowo powołując się, że wysokie ceny prądu, paliwa, itp utrudniły prowadzenie biznesu. Wiadomo, ktoś, kto prowadzi biznes ponosi koszty, ale sprzedając swój produkt tak kalkuluje cenę, aby miał zysk. Trudno się dziwić. W przeciwnym przypadku prowadzenie firmy, która nie przynosi zysków nie miałoby sensu. W każdym razie powiada się, iż jak tak dalej pójdzie, będzie kryzys na rynku nieruchomości. Jednak ktoś kto chce mieć samodzielne mieszkanie może je przecież wynająć. Takie się slyszy opinie. jednak ponoć ceny wynajmu mieszkań, szczególnie w dużych miastach są wysokie i wynika to nie tylko z popytu, ale także i z faktu, że ceny dyktują różnego rodzaju fundusze inwestycyjne, które masowo inwestowały/inwestują w zakup mieszkań pod wynajem. Może tak jest, aby to potwierdzić jednoznacznie, pewnie trzeba byłoby dokonać analizy, a blog nie jest przestrzenią do tego. Tak praktycznie podchodząc do rzeczy tzw. Kowalskiemu jest obojętne kto podbija ceny czynszu, bo przecież to może być po prostu związane z dużym popytem, co w gospodarce rynkowej może spowodować właśnie taką reakcję właścicieli. Dlaczego wynajmować za mniej, jak można za więcej. Wydaje się to proste i oczywiste. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że na Zachodzie zdecydowanie częściej wynajmuje się mieszkań niż kupuje. Może i tak jest. Nie mniej jednak warto wziąć pod uwagę specyfikę naszego rynku, ludzkich przekonań, bo przecież żyjemy tu w naszym Kraju. Jeśli ktoś chce kupić mieszkanie, to dobrze byłoby, aby taką możliwość posiadał, a do tego sprawa kredytów była tak uregulowana, żeby był do nich dostęp i to na warunkach, które w pełni są zgodne z prawem, zabezpieczają obie strony umowy kredytowej i także, aby się to odbywało na odpowiednich warunkach ekonomicznych. No cóż, może tak będzie, bo przecież wiadomo, że „nie ważne, że ciasne, ale własne”. natomiast w związku z tym co opisałam powyżej dużo osób rozgląda się jednak za wynajmem, tylko te ceny czynszu. Od jakiegoś czasu wiemy, że powstał projekt, aby ogólnie mówiąc „ukrucić” podbijanie cen mieszkań pod wynajem. Na razie propozycja jest taka, że gdy kupuje się większą ilość mieszkań, ponad ustalony limit, będzie znacznie większy podatek do zapłacenia. Czy to jest dobre rozwiązanie? Na razie nie ma co dywagować, jak nie ma przepisów, które weszłyby w życie. Z projektami aktów prawnych bywa przecież różnie. Mogą się w ostatecznej odsłonie znacznie zmienić w stosunku do pierwotnych założeń, albo sam pomysł może upaść, gdzieś po drodze. Niezależnie od tego, skoro przepisy mają regulować takie sytuacje, a nie wolny rynek, moim zdaniem, trzeba postępować ostrożnie, z dużą precyzją, żeby „nie wylać dziecka z kąpielą”, albo stworzyć akt prawny, który będzie nieprecyzyjny, zawierający luki, a to jak wiadomo może powodować „obejście” prawa. Zawsze w takich sytuacjach powtarzam – pożyjemy, zobaczymy i na razie tego się trzymajmy.
