Znane jest większości urządzenie w postaci „wykrywacza kłamstw’. W niejednym filmie kryminalnym można zobaczyć osobę „podpiętą” do specjalnego urządzenia i próbującą oszukać tenże wykrywacz kłamstw.
W dzisiejszym wpisie chciałabym napisać, że wykrywacz kłamstw nie jest wytworem wyobraźni autorów filmów, czy książek kryminalnych, ale może być użyty zgodnie z przepisami procedury karnej, ale pod pewnymi warunkami.
Wykrywacz kłamstw to zgodnie z brzmieniem stosownych przepisów określany jest jako urządzenie mające na celu kontrolę nieświadomych reakcji organizmu badanej osoby.
Urządzenie zwane jest „wariografem”.
Wariograf może być użyty na każdym etapie postępowania karnego, ale pod warunkiem uzyskania zgody osoby, która takiemu badaniu ma być poddana.
Urządzenie to może być użyte nie tylko w stosunku do podejrzanego, oskarżonego, czy świadka. Może mieć zastosowanie w przypadku wykonywania czynności mających na celu ograniczenie kręgu osób podejrzanych.
Pamiętać jednak należy, że przepisy nie pozwalają dokonać badania wariografem w sposób dowolny.
Otóż, tak jak podniosłam powyżej, nie można wykonać tego badania bez zgody osoby, której to badanie dotyczy. Badanie wariografem nie może zastępować przesłuchania np. podejrzanego, czy świadka. Gdyby tak się stało, wówczas pozyskana w ten sposób ekspertyza nie miałaby żadnej wartości dowodowej. Tylko w sposób prawidłowy i zgodny z przepisami procedury karnej badanie wariograficzne może powodować, że uzyskana w ten sposób ekspertyza będzie miała wartość dowodową. Pamiętać także należy, że wykonanie badania wariografem przez biegłego stanowi tylko i wyłącznie opinię tego biegłego, która będzie podlegała ocenie Sądu.
Czynności biegłego nie są zatem czynnościami operacyjno-rozpoznawczymi, ale stanowią czynność dowodową w postaci opinii biegłego. Owszem zdarza się użycie wariografu w ramach czynności operacyjnych, ale wówczas podstawa prawna wynika z przepisów zawartych chociażby w ustawie o Policji.
Wyniki pozyskane „operacyjnie” w ten sposób nie stanowią dowodu w prowadzonej sprawie (to jest bardzo ważne), a tego rodzaju czynności są co najwyżej metodą umożliwiającą weryfikację informacji osobowych uzyskanych na etapie przedprocesowym w celu wykrycia przestępstwa lub zapobieżenia popełnieniu przestępstwa.
Przepisy dotyczące używania „wykrywacza kłamstw” nieraz budziły wątpliwości. W tej materii nawet kilkakrotnie wypowiadał się Sąd Najwyższy.
Zdaniem tego Sądu w toku postępowania przygotowawczego nie jest dopuszczalne prowadzenie swego rodzaju „rozpytania wariograficznego. Jedynie w ramach działań operacyjno-rozpoznawczych (przedprocesowych) nieformalne „rozpytywanie wariograficzne” nie jest zabronione, jeżeli istnieje potrzeba weryfikacji na przykład na pierwszy rzut oka nieprawdopodobnych wersji, które jednak mogą okazać się prawdziwe.
Zdaniem Sądu Najwyższego, czynność przy użyciu wariografu nie jest przesłuchaniem danej osoby i nie może tego przesłuchania zastąpić.
Ponadto zarówno gotowość do poddania się badaniu, jak i odmowa wyrażenia zgody na badanie nie mogą być interpretowane „na korzyść lub niekorzyść osoby badanej. Sąd dokonujący oceny dowodu z opinii będącej wynikiem ekspertyzy wariograficznej „nie będzie związany nakazem wykorzystania opinii wyłącznie na korzyść osoby badanej”.
Zatem w toku postępowania karnego może być tak jak w filmie lub książce kryminalnej, choć jak widać z dużymi ograniczeniami. Wykrywacz kłamstw to nie zabawka i prowadzący postępowania nie mogą sobie używać ot tak sobie wobec osób co do których przyjdzie im ochota. Nie mniej jednak przy przestrzeganiu regulacji prawnych wariograf może być użyty, a jakie będą wnioski w ekspertyzie sporządzonej po badaniu, to już inna sprawa.