Ostatnio na blogu pojawia się co raz więcej wpisów dotyczących banków, umów kredytowych, itp. Dzieje się tak dlatego, że w tym obszarze wydarzenia są dynamiczne, a ponadto dotyczą ogromnej rzeszy kredytobiorców, którzy borykają się z kredytami frankowymi.
Dzisiaj chciałabym w kilku zdaniach napisać co to jest LIBOR i dlaczego zainteresowałam się czymś co może dla niektórych tajemniczo brzmieć.
Gdy kredytobiorca zawierał umowę z bankiem (jakimkolwiek) zapewne wie, że oprócz spłaty rat dochodzą inne obciążenia finansowe, przeliczniki, stopy marże, itp. Wiem jak to brzmi i mało kto orientuje się w tym wszystkim, jednak może mój post przybliży Wam co nieco w tym zakresie.
Oczywiście to co jest podane poniżej, jest napisane w dużym skrócie i uproszczeniu, bo po co komplikować coś, co i tak jest już skomplikowane.
Kredyty rządzą się swoimi prawami i trzeba wziąć pod uwagę, że ważną rolę odgrywają takie parametry jak marża, którą stosuje bank udzielając kredytu oraz stopa procentowa. Ważne jest także w jakiej walucie kredytobiorca pożyczył od banku pieniądze oraz na jak długi czas. Stopą bazową jest WIBOR, który dotyczy kredytów zaciągniętych w złotówkach, a LIBOR dotyczy tzw. kredytów walutowych. Pisząc najprościej LIBOR to swego rodzaju informacja z której wynika jak kształtuje się obszar kredytowy na rynku światowym.
Zatem LIBOR (London InterBank Offered Rate) oznacza stopę oprocentowania według, której na rynku międzynarodowym udzielają sobie kredytu banki Bankers Trust, Bank of Tokyo, Barclays i National Westminster.
Wskaźnik LIBOR jest określany o godzinie 11:00 GMT, co oznacza, że następuje to tak naprawdę o godzinie 10.00 czasu środkowoeuropejskiego (obowiązującego także w Polsce).
LIBOR jest obliczany według średniej arytmetycznej oprocentowania deklarowanego przez banki. Wskaźnik ten póki co ma zastosowanie przy kredytach hipotecznych walutowych we franku szwajcarskim, dolarze amerykańskim, funcie brytyjskim, jenie japońskim. Jeśli chodzi o euro mamy do czynienia z tzw. EURIBOR.
W praktyce oznacza to, że banki ustalając oprocentowanie kredytów w walucie obcej opierają się właśnie na stawce LIBOR. Oczywiście doliczają dodatkowe pozycje takie jak marżę, prowizję, ubezpieczenia itp. Jeśli LIBOR wzrasta, wzrastają także koszty obsługi kredytu dla kredytobiorcy, czyli innymi słowy mówiąc miesięczna rata kredytu jest wówczas wyższa niż dotychczasowe.
Natomiast w zakresie LIBOR czekają kredytobiorców hipotecznych duże zmiany, bowiem do końca 2021 r. ma on zniknąć. Jest to o tyle ważne, bowiem choćby w umowach kredytowych tzw. frankowych oprocentowanie właśnie uzależnione jest od stawki LIBOR.
Banki i kredytobiorcy czekają zatem na decyzję Komisji Europejskiej w sprawie wskaźnika, który zastąpi LIBOR. Komisja Europejska dlatego odgrywa kluczową rolę w tychże zmianach, bowiem działa na mocy unijnego rozporządzenia, które przyznał Komisji takie uprawnienie. Z dostępnych informacji wynika, że Komisja Europejska przygotowuje odpowiedni akt prawny w którym ma być określony zamiennik, czyli określony nowy wskaźnik zamiast LIBOR. Co to konkretnie będzie i co w praktyce oznacza jeszcze nie wiadomo.
Czy zatem nastąpi ciąg dalszy kłopotów frankowiczów, czy wręcz odwrotnie? Zobaczymy.
Na razie Ci, których dotyczy ta kwestia nie mogą spać spokojnie, bo póki nie będzie konkretów, odpowiedniego aktu prawnego, będzie panował okres niepewności. Notabene nie jest to korzystne ani dla kredytobiorców, ani dla banków. Zatem jak zwykle należy uzbroić się w cierpliwość, a te osoby, które z bankami toczą spory sądowe, niech pamiętają, że takie zmiany niebawem się szykują.