Ileż to Polaków jest zadłużonych w bankach? To zapewne jest niemała grupa i to jest fakt powszechnie znany, choćby i dlatego, że w kampanii wyborczej politycy obiecywali pomóc kredytobiorcom zadłużonym we frankach szwajcarskich. Pamiętacie przecież, że te kredyty były brane jak Polska długa i szeroka. Dlatego, że były znacznie tańsze niż kredyty złotówkowe, a kryteria jakie trzeba było spełnić były naprawdę minimalne. Kto biorąc kilkanaście lat temu mógł przewidzieć, że w jakimś momencie kurs franka tak wysoko poszybuje. Oczywiście jest takie powiedzenie: „zadłużaj się w walucie, w której zarabiasz”, ale dla wielu osób kredyty złotówkowe były po prostu niedostępne.
Banki nagminnie udzielając kredytów stosowały w swych umowach tzw. klauzule abuzywne, czyli mówiąc po polsku, klauzule niedozwolone (oczywiście dotyczyło to kredytobiorców -konsumentów). Jak wiadomo, umowy były napisane bardzo drobnym druczkiem, do tego była masa dodatkowych formularzy, itp. i wówczas mało kto czytał i zastanawiał się co ciekawego tkwi w tych umowach. Najczęściej kredytobiorcy stali na stanowisku, że trzeba po prostu płacić raty w terminie, w wysokości określonej przez Bank i tyle w temacie – jak mawiał klasyk.
Aż tu nagle okazało się, że frank poleciał do góry jak ptak, a miesięczne zobowiązania stały tak duże, że mało kto z kredytobiorców był lub jest w stanie „obsłużyć” kredyt bez problemu.
I tu, jakiś czas temu z pomocą postanowili przybiec politycy. Gdy był okres wyborczy, oczywiście mieli mnóstwo pomysłów i każdy prześcigał się, że zaradzi z tymi nieszczęsnymi kredytami. No cóż, jak to zwykle bywa „obiecanki, cacanki, ……”. Wiemy, wiemy jak to jest. Ustawy nie wprowadzono, a to dlatego, że się nie da, a to banki protestują, a to jeszcze zdarzy się coś na kształt końca świata, itd. Trudno, trzeba sobie radzić tak jak jest.
Dlatego też co raz częściej kredytobiorcy biorą sprawy w swoje ręce. Obecnie znane już są przypadki składania pozwów do Sądów przeciwko Bankom. Jak ostatecznie ukształtuje się linia orzecznicza w tym zakresie, oczywiście czas pokaże.
Wobec tego warto pochylić się nad swoimi umowami kredytowymi, przeanalizować je, chociażby pod kątem tego, czy Banki nie naruszyły praw konsumenckich i czy jest możliwość podjęcia działań, które nazwijmy to kolokwialnie „uzdrowiłyby” tę sytuację kredytową. Uważam, że naprawdę warto. Sięgnijcie więc do swoich umów i zobaczcie, jakie naprawdę zapisy zawierają, bo może się okazać, że będzie można negocjować z bankami zmianę pewnych postanowień, a nawet „pójść” ze sprawą do Sądu.