Czy ktoś pamięta o listach?

Czy ktoś jeszcze pamięta jak pisało się odręczne listy? Dawno to było. Ile miały one uroku, szczególnie, gdy ktoś miał tzw. lekarski charakter pisma. To oznaczało, że ni w ząb nie dało się odczytać treści wyrażonych przez autora.

Pamiętam listy do mamy pisane przeze mnie z kolonii. Nie było wówczas innej możliwości, żeby powiadomić rodzicielkę, że wszystko jest w porządku. Do głowy by mi nie przyszło, że będą kiedyś smsy i inne szybkie możliwości komunikacji. Z kolonii pisało się nie tylko, żeby pozdrowić rodziców, ale żeby podesłali trochę pieniędzy. Tych zawsze brakowało.

Pamiętam piękny zwyczaj, niestety dzisiaj kompletnie już nie spotykany, dotyczący wysyłania pocztówek z pozdrowieniami typu: pozdrowienia z nad morza, pozdrowienia z gór, itp.

Mam w domu kilka niezwykłych pamiątek, a mianowicie właśnie takie pocztówki z pozdrowieniami. Kilka z nich zostało wysłanych z Sopotu. Pochodzą z okresu 1917 1918 roku. Tak, tak, nie pomyliłam dat, dotyczą właśnie tego okresu, a zatem grubo ponad sto lat temu.

Komu by się dzisiaj chciało pisać odręczne listy? Jeśli ktoś taki jest, to jest zapewne w mniejszości, albo jest rodzynkiem na planecie Ziemia.

Zatem dzień dobry na blogu. Jak widać po wstępie będzie dzisiaj o listach, ale nie takich prywatnych, a prawnych.

Np. w obrocie gospodarczym  występują listy intencyjne.

Czym one są?

W obrocie prawnym i gospodarczym często wstępne negocjacje kończą się podpisaniem przez strony listu intencyjnego.

Czym dokładnie jest list intencyjny?

Najprościej rzecz ujmując jest to wstępna deklaracja dotycząca nawiązania współpracy pomiędzy stronami, ale nie nosząca znamion umowy przedwstępnej. Jest to zatem pisemnie wyrażona wola współpracy, ze wskazaniem, że być może w przyszłości strony zawrą stosowaną umowę.

Oczywiście taki list może dotyczyć różnych innych dziedzin życia. Może być podpisany dwustronnie, może to być jednostronna deklaracja, może dotyczyć osób prawnych jak i fizycznych.

Dobrze skonstruowany list intencyjny nie powinien zawierać żadnych zobowiązań, a jedynie intencje współpracy, po to, aby strony mogły w dość łatwy sposób wycofać z niego bez ponoszenia jakichkolwiek konsekwencji prawnych.

Pamiętasz list intencyjny, który lata temu podpisał w Warszawie Michael Jackson, było to chyba 1997 r. List ten dotyczył wybudowania w przyszłości przez Wielkiego Artystę parku rozrywki. Park taki nigdy w Warszawie nie powstał, a Michaela nikt prawnie „nie ścigał”, że nie dotrzymał słowa. A wiesz dlaczego? Dlatego, że list intencyjny został poprawnie skonstruowany, zawierający tylko postanowienia dotyczące chęci współpracy, chęci wybudowania tego parku, ale nie zawierający ku temu żadnych zobowiązań.

Jakie mamy jeszcze prawne listy?

O taki ciekawy, zwany listem mazalnym. Wiem, że niektórzy mogą teraz powiedzieć. Kurczę, a co to jest? Już wyjaśniam.

List mazalny to zgoda na wykreślenie hipoteki z księgi wieczystej nieruchomości. List taki wystawia wierzyciel. Szczególnie jest to istotne dla frankowiczów, którzy prawomocnie wygrali w sądzie sprawy z bankami. Bank powinien wystawić tenże list mazalny. O tym liście napiszę zdecydowanie więcej, ale już w innym poście.

Teraz przejdziemy to grubego kalibru listów. Zdecydowanie pochodzą one ze sfer karnych.

List gończy. O nim pewnie każda osoba słyszała. Nie tylko w oparciu o polską procedurę karną. Listy gończe szczególnie znają miłośnicy westernów, bo tam zawsze takie były i wisiały na ścianie w pomieszczeniu w którym urzędował szeryf.

Wracając jednak do polskich listów gończych. Kodeks postępowania karnego powiada, że jeżeli miejsce pobytu oskarżonego lub osoby podejrzanej nie jest znane, zarządza się jego poszukiwanie. Dalej czytamy, że  jeżeli oskarżony, w stosunku do którego wydano postanowienie o tymczasowym aresztowaniu, ukrywa się, sąd lub prokurator może wydać postanowienie o poszukiwaniu go listem gończym.

W razie ujęcia i zatrzymania osoby ściganej listem gończym należy niezwłocznie doprowadzić ją do sądu, który wydał postanowienie o tymczasowym aresztowaniu, w celu rozstrzygnięcia przez sąd o utrzymaniu, zmianie lub uchyleniu tego środka, chyba że prokurator po przesłuchaniu zatrzymanego zmienił już środek zapobiegawczy lub uchylił tymczasowe aresztowanie.

W liście gończym można wyznaczyć nagrodę za ujęcie lub przyczynienie się do ujęcia poszukiwanego, a także udzielić zapewnienia o utrzymaniu tajemnicy co do osoby informującej.


 List gończy podlega rozpowszechnieniu przez opublikowanie za pomocą Internetu, chyba że sąd lub prokurator postanowi inaczej.


Sąd lub prokurator, zależnie od potrzeby, może postanowić o rozpowszechnieniu listu gończego przez rozesłanie, rozplakatowanie lub opublikowanie, w szczególności za pomocą prasy, radia i telewizji.

Na koniec zostawiłam list żelazny. To jest także list z obszarów karnych, ale nie ścigający nikogo, a wręcz przeciwnie.

Jest to dokument zapewniający oskarżonemu pozostawanie na wolności do czasu zakończenia postępowania karnego, które przeciwko niemu się toczy.

List żelazny gwarantuje oskarżonemu wolność, ale pod warunkami tzn. musi się stawiać w wyznaczonym terminie przed sądem, czy też przed prokuratorem, nie oddali się bez pozwolenia sądu z obranego miejsca pobytu w kraju, nie będzie nakłaniał świadków do fałszywych zeznań lub starał się w inny sposób usuwać dowodów przestępstwa.

W przeciwnym wypadku pozostaną nici z listu żelaznego.

Jak widać te prawne listy są mało romantyczne, a tak naprawdę nie mają z romantyzmem nic wspólnego, ale z prawnego punktu widzenia są ważne, a w niektórych sytuacjach nieodzowne.

No cóż, a prywatne listy miłosne, czy pozdrawiające z wakacji lub też o innej treści możemy raczej odłożyć do lamusa, bo życie dynamicznie się zmienia i zmienia się także sposób komunikowania między ludźmi.

Na tym kończę dzisiejszy list, życzę całego pięknego tygodnia i do zobaczenia.

2 uwagi do wpisu “Czy ktoś pamięta o listach?

  1. Pamiętam listy pisane odręcznie, dużo ich w latach szkolnych pisałam. Był zwyczaj korespondowania z rówieśnikami z innych miast (wtedy mieszkałam w Opolu), jeszcze gdzieś schowane mam (chyba), muszę poszukać. Dzięki za przypomnienie :) Serdeczności posyłam :)

Dodaj komentarz