I kto tu dla kogo?

Tym razem opiszę Wam historię wziętą prosto z życia. Byłam w ramach wykonywania swoich obowiązków zawodowych w Komisariacie Policji. Czekałam na tzw. dyżurce na Policjanta, mającego zająć się sprawą mojej Klientki. Czas oczekiwania był długi i nużący.

W pewnym momencie pojawiła się starsza zapłakana Pani. Drżącym głosem zaczęła opowiadać, że niedawno pochowała męża, zrobiła pomnik na cmentarzu, a po kliku dniach stwierdziła, że został zniszczony grób i wycenia tę szkodę na około 3000,00 zł.

Funkcjonariusz Policji wysłuchawszy tej historii od razu wobec Pani był niegrzeczny. Powiedział, że to, iż pomnik został zniszczony to się zdarza i niech Ona nie płacze, bo łzy nic nie pomogą. Najlepiej, aby zgłosiła sprawę Proboszczowi miejscowej parafii, albo złożyła skargę do nadzoru budowlanego.
Jak to usłyszałam, to aż mną wstrząsnęło. W pierwszej jednak chwili pomyślałam, że Policjant może nie do końca zrozumiał, co ta starsza Pani miała do przekazania, bo mówiła chaotycznie, była bardzo zdenerwowana. Potem pomyślałam, że Policjant nie chce przyjąć zawiadomienie o przestępstwie, bo to dużo papierkowej roboty, a zapewne małe szanse na wykrycie sprawcy.

Ruszyłam więc „z kopyta” do Policjanta, mówiąc, że wprowadza tę kobietę w błąd. Ma obowiązek przyjąć zawiadomienie o przestępstwie, bo dokonano zniszczenia mienia, a to przestępstwem zdecydowanie jest. Kodeks Karny opisuje taki przypadek w art. 288.
Policjant dziwnie spojrzał się na mnie, a ja nie dałam za wygraną, twierdząc, że to Jego obowiązek takie zawiadomienie przyjąć. Oczywiście za chwilę zaczęło się tłumaczenie, że jest za mało funkcjonariuszy w komisariacie, że nie ma kim pracować, itd., itd.

Koniec końców zdecydował się skierować tę Panią do właściwego Policjanta, aby ten przyjął stosowne zawiadomienie.
Starsza Pani była niezwykle wdzięczna za pomoc. Stwierdziła, że sama nie poradziłby sobie i pewnie zostałaby odesłana „z kwitkiem”.

Ot i mamy historię z życia wziętą. Oczywistą sprawą jest, że starsza Pani skierowała swoje kroki we właściwym kierunku. Przecież nie musi znać numerów przepisów, choć jest takie powiedzenie, że „nieznajomość prawa szkodzi”, ale w tym przypadku ta reguła nie miała zastosowania. Obywatel nie musi znać na pamięć kodeksu karnego, ani innych przepisów. Kiedy ta kobieta relacjonowała sprawę, to Policjant powinien właściwie ocenić, czy mamy do czynienia z przestępstwem, czy nie. Jeżeli jesteśmy pokrzywdzonymi i na naszą szkodę popełniono przestępstwo domagajmy się swoich praw i nie dajmy się zbyć. Trudno, czasami trzeba w komisariacie długo poczekać, aż zostaniemy przyjęci, ale warto. W końcu Policja jest dla nas, a nie my dla niej. Dbajmy więc o nasze prawa zawsze i wszędzie.

4 uwagi do wpisu “I kto tu dla kogo?

  1. Czasami tak się zdarza. Dlatego uważam, że dobrze jest napisać o takich sytuacjach, po to, żeby nie poddawać się i dochodzić swoich praw. W następnych postach zajmę się prawami pokrzywdzonych i jak je egzekwować.

  2. Świetna reakcja, a dobry uczynek z pewnością powroci! Aż uśmiech nie schodzi z twarzy. Pozdrawiam!

  3. Dziękuję za miły komentarz. Dla mnie nie była to trudna reakcja, bo często bywam z Klientami na Policji i wiem jak się zachować i załatwić sprawę. Natomiast dla tej Pani to była niezwykle ważna sprawa. Warto pomóc, przecież to nic nie kosztuje, a nagrodą jest właśnie taki komentarz jak Twój.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s